Ciasteczka, których zjedzenie 2 sztuk wystarczy.
Są pyszne, ale i mocno słodkie (ale nie mdłe). Chrupka skórka, a wnętrze miękkie.
Doskonałe. Doskonale, oburzająco słodkie. Wykonane z przepisu Marty Stuart.
Potrzebujemy:
225 g czekolady gorzkiej
330 g czekolady- zależnie od tego co
mam pod ręką dodaję mlecznej, gorzkiej lub białej
4 łyżki masła
2 duże jajka
3/4 szklanki brązowego cukru (może być
także biały, ale należy wtedy dać go mniej)
2/3 szklanki mąki
Pół łyżeczki proszku do pieczenia
Pół łyżeczki soli
W rondelku rozpuszczamy czekoladę i
masło.
Miksujemy jajka z brązowym cukrem.
Następnie dodajemy wciąż miksując czekoladę z rondelka. Następnie dodajemy mąkę
z wmieszanym proszkiem do pieczenia i solą.
Pozostałą czekoladę proponuję porzucać intensywnie lub potłuc ją
młotkiem do mięsa. Uzyskamy połamaną na różne kawałki czekoladę. Należy je
wmieszać do naszej masy.
Kładziemy w sporych odstępach, na
natłuszczoną blachę, porcje wielkości połowy łyżki stołowej. Pieczemy w 175 C
12-15 minut, ostrożnie by ich nie przypalić. Studzimy na kratce.
Polecam podawać z gorzką kawą lub
kubkiem mleka. Smacznego!
Na ile ciasteczek jest ten przepis? Ile ci tak średnio wychodzi?
OdpowiedzUsuńPieczesz w piekarniku gazowym czy elektrycznym?
Hmm wygladają baaardzo smakowicie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie, będzie mi bardzo miło, jak wpadniesz ;)
Pysznie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio wyszło mi 50, ale to zależy od ich wielkości. Piekę w elektrycznym.
OdpowiedzUsuńPrzepis wygląda na łatwy, może nawet i mi by wyszły. ;-)
OdpowiedzUsuńZapisuję go w notatniku na dysku, może w weekend je upiekę. :-)
Masz bardzo ładną czcionkę na blogu. :-)
Koniecznie podziel się wrażeniami, gdy tylko je upieczesz :)
OdpowiedzUsuń