Przed różami w kremie, żelu, piance długo się wzbraniałam. Tak jak lubiłam podkład rozprowadzać palcami, tak do róży wybierałam zazwyczaj pędzel. Miałam róż z limitowanej edycji essence (klik), który choć był ładny, nie przekonał mnie do tej formy aplikacji. Stainiac The Balm leżakował u mnie kilka miesięcy, zanim odważyłam się go otworzyć i zobaczyć "z czym to się je". Gdy ujrzałam Gladiolę, wiedziałam, że muszę dać tej formie różu kolejną szansę. A jeżeli nie sprawdzi się w roli różu, może okaże się idealną pomarańczową pomadką. Jaki jest wynik moich testów? Jeżeli jesteście ciekawe, zapraszam do przeczytania tej recenzji.
Lubię Stilę za jej opakowania. Piękne, ale proste opakowania są skryte w szary kartonik z czarnym nadrukiem. Bardzo mi się to podoba. Sam róż, skryty jest w płaskiej, ale ładnej "puderniczce". Podoba mi się to, że kolor opakowania oddaje kolor zawartości. Całości dopełnia ładny ornament. Jednak wolałabym, aby opakowanie nie było wykonane z plastiku (choć dość wytrzymałego), lecz z aluminium/ metalu jak pomadki. Opakowanie mieści 4,25 g produktu, jest malutkie i zgrabne. Producent przewidział miejsce nawet na lusterko. Zazwyczaj z takich lusterek nie korzystam, ale to może okazać się doskonałe do aplikacji produktu na usta.
Aplikacja jest bardzo dobra. Produkt dobrze się nabiera i przyjemnie rozprowadza. Można budować kolor dodając kolejną warstwę. Przy pierwszej efekt jest bardzo delikatny. Zanim produkt się wtopi mamy wystarczająco dużo czasu, by go staranie rozetrzeć, czy to na ustach czy na policzkach.
Uprzedzę jeszcze wszelkie pytania- nie, ten produkt nie daje efektu pomarańczy. Owszem, ten produkt jest pomarańczowy, ale daleko mu do marchewki. Kolor jest bardzo ładny. Powoduje, że z nim wygląda się świeżo i delikatnie. Bardzo często nakładam go na krem tonujący Balm Shelter The Balm i mimo, iż wyglądam naturalnie, wyglądam o niebo lepiej niż bez tych 2 kosmetyków. Taki duet trzyma się u mnie aż do zmycia (przyznaję, nie testowałam go przez całą dobę).
Produkt nie ma żadnego smaku (zapachu prawie też nie ma- przytykając nos do kosmetyku wyczuwam zapach kredek ołówkowych). Po nałożeniu na usta mam wrażenie jakbym użyła dobrej pomadki ochronnej, która zostawia delikatną, gładką powłokę. Podobną do malutkiej ilości wazeliny. Usta można oblizywać a zarówno ta warstwa jak i kolor nadal na niej są. Po zjedzeniu obiadu już jej nie ma. Jednak schodzi estetycznie.
Róż został zwycięzcą In Style Best Beauty Buys w kategorii róży w kremie w latach 2005, 2006, 2007, 2008, 2009, 2010 and 2011. I wiem z jakiego powodu! Produkt jest bardzo dobry. Przekonał mnie do takiej formy róży i jeżeli mi się uda, z pewnością zakupię inne kolory (a wybór ich jest spory- gerbera, lillium, petunia, peony, camellia, rose, fuschia, poppy).
Skład:
ingredients: ricinus communis (castor) seed oil, lanolin oil, beeswax\cera alba\cire d’abeille, microcrystalline wax\cera microcristallina\cire microcristalline, octyldodecanol, phenyl trimethicone, ozokerite, caprylic/capric triglyceride, hydrogenated palm kernel glycerides, ethylhexyl palmitate, isononyl isononanoate, c12-15 alkyl benzoate, tocopheryl acetate, hydrogenated palm glycerides, bht, [+/- mica, titanium dioxide (ci 77891), iron oxides (ci 77491, ci 77492, ci 77499), bismuth oxychloride (ci 77163), blue 1 lake (ci 42090), carmine (ci 75470), manganese violet (ci 77742), red 7 lake (ci 15850), red 22 lake (ci 45380), red 28 lake (ci 45410), red 30 lake (ci 73360), red 33 lake (ci 17200), red 34 lake (ci 15880), ultramarines (ci 77007), yellow 5 lake (ci 19140), yellow 6 lake (ci 15985)]
Lubię Stilę za jej opakowania. Piękne, ale proste opakowania są skryte w szary kartonik z czarnym nadrukiem. Bardzo mi się to podoba. Sam róż, skryty jest w płaskiej, ale ładnej "puderniczce". Podoba mi się to, że kolor opakowania oddaje kolor zawartości. Całości dopełnia ładny ornament. Jednak wolałabym, aby opakowanie nie było wykonane z plastiku (choć dość wytrzymałego), lecz z aluminium/ metalu jak pomadki. Opakowanie mieści 4,25 g produktu, jest malutkie i zgrabne. Producent przewidział miejsce nawet na lusterko. Zazwyczaj z takich lusterek nie korzystam, ale to może okazać się doskonałe do aplikacji produktu na usta.
Produkt nie ma żadnego smaku (zapachu prawie też nie ma- przytykając nos do kosmetyku wyczuwam zapach kredek ołówkowych). Po nałożeniu na usta mam wrażenie jakbym użyła dobrej pomadki ochronnej, która zostawia delikatną, gładką powłokę. Podobną do malutkiej ilości wazeliny. Usta można oblizywać a zarówno ta warstwa jak i kolor nadal na niej są. Po zjedzeniu obiadu już jej nie ma. Jednak schodzi estetycznie.
Skład:
ingredients: ricinus communis (castor) seed oil, lanolin oil, beeswax\cera alba\cire d’abeille, microcrystalline wax\cera microcristallina\cire microcristalline, octyldodecanol, phenyl trimethicone, ozokerite, caprylic/capric triglyceride, hydrogenated palm kernel glycerides, ethylhexyl palmitate, isononyl isononanoate, c12-15 alkyl benzoate, tocopheryl acetate, hydrogenated palm glycerides, bht, [+/- mica, titanium dioxide (ci 77891), iron oxides (ci 77491, ci 77492, ci 77499), bismuth oxychloride (ci 77163), blue 1 lake (ci 42090), carmine (ci 75470), manganese violet (ci 77742), red 7 lake (ci 15850), red 22 lake (ci 45380), red 28 lake (ci 45410), red 30 lake (ci 73360), red 33 lake (ci 17200), red 34 lake (ci 15880), ultramarines (ci 77007), yellow 5 lake (ci 19140), yellow 6 lake (ci 15985)]