Moje odkrycie roku w dziedzinie odżywek do włosów. Kupiłam ją w TK Maxx przypadkowo, bo była niska cena jak na kosmetyki TIGI.
Opakowanie: uwagę przyciąga kolor- zielony. Jest to seria przyjazna ekologicznie TIGI, więc umieszczono na opakowaniu prośbę, aby opakowanie przepłukać i oddać do recyklingu.
Skład również przypadł mi do gustu, zwłaszcza iż na pierwszym miejscu w składzie ma sok z liści aloesu, z którym moje włosy bardzo się lubią. Nakładam ją na umyte, osuszone ręcznikiem włosy. W zależności od posiadanego czasu, trzymam ją na włosach od kilku minut do 30-40 minut, jednak nie trzymam jej pod czepkiem czy ręcznikiem.
Producent obiecuje, że po użyciu odżywki włosy pozostaną nawilżone, gładkie i błyszczące. Czy są to tylko puste słowa?
· Na nawilżenie nie mogę narzekać. Efekt utrzymuje się dłużej niż do następnego mycia.
· Gładkość- owszem, aż miło dotykać. Ale na szorstkość włosów nie mogę się skarżyć, wyjątkiem może być umycie włosów szamponem Seanik z Lush’a. Po użyciu tego szamponu najczęściej sięgam po tę właśnie odżywkę.
· Błysk- takiego to NIGDY wcześniej nie miałam. Włosy tak niesamowicie lśnią. Czasem, gdy niesforne kosmetyki przyliżę prostownicą z jonizacją moje włosy wyglądają jak z reklamy!
Zapach określa producent już na opakowaniu. Wiemy, że będzie to mieszanka imbiru, mandarynki oraz limony. I tak właśnie pachnie. Przyjemnie. Energetyzująco.
Odżywkę polecam.
Kusisz w tej swojej recenzji. A nie obciąża ci włosów?
OdpowiedzUsuńObecnie mam krótkie włosy, więc i obciązenie wygląda inaczej. Ale po użyciu tej odżywki nie wyglądam jakby mnie krowa ulizała, tylko wyglądam "zdrowo", więc niee..
OdpowiedzUsuńMam tez drugą odżywkę TIGI, która jednak bardziej obciąża
Sporo o niej czytałam .Gdzie ją kupiłaś? Szukam i szukam ...
OdpowiedzUsuńW TkMaxx, ale kilka lat temu. Niestety od dawna nie mogę jej tam znaleźć.
Usuń