
Szybko przejrzałam archiwum bloga i dostrzegałam, że jeszcze żadnego postu nie poświęciłam marce Benefit. Zaskoczyło to mnie samą, ponieważ używałam wielu ich produktów. Może jest to spowodowane tym, że jeszcze żadnego z ich produktów nie kupiłam ponownie? A może dlatego, że nie zachwyciły mnie aż tak bardzo by występować na łamach bloga 'wszystko co mnie zachwyca', bo przecież nazwa powinna zobowiązywać? Jest jednak taki jeden produkt, który chętnie dziś opiszę. Kosmetyk, który użyłam tylko dlatego, że dostałam jako gratis do zakupów, a bardzo mi się spodobał. Hoola Contour Stick. Brązujący kremowo-pudrowy sztyft.
Mam prasowaną wersję Hooli, dość lubię, ale nie zastąpiła mi ulubionej Bahama Mamy The Balm. Jeżeli zaś chodzi o produkty w kremie, jedynie Becca mnie do siebie przekonała, a reszta raczej nie miała ze mną zbyt ciepłych relacji. Ale skoro miałam to użyłam. I tu było moje pierwsze zaskoczenie. Dzięki temu, że produkt mam w wersji miniaturowej idealne spisywał się do modelowania twarzy. Kilka ruchów sztyftem po twarzy, szybkie roztarcie palcami i gotowe. Twarz wymodelowana. Wyglądam ładniej, a nikt nie widzi granic. Cudownie!
Aczkolwiek nie może być tak pięknie, od samego początku czułam, że produkt mółby być ciemniejszy. A po powrocie z urlopu całkowicie musiałam z niego zrezygnować, bo nie był na mnnie widoczny. Powiem zaś szczerze, że dla osób o jasnej karnacji polecam, a gdyby Benefit wypuścił wersję ciemniejszą- kupiłabym. Za naturalny wygląd i wygodę stosowania. Bo rano każa minuta jest cenna.
Lubisz kosmetyki marki Benefit?
Mam prasowaną wersję Hooli, dość lubię, ale nie zastąpiła mi ulubionej Bahama Mamy The Balm. Jeżeli zaś chodzi o produkty w kremie, jedynie Becca mnie do siebie przekonała, a reszta raczej nie miała ze mną zbyt ciepłych relacji. Ale skoro miałam to użyłam. I tu było moje pierwsze zaskoczenie. Dzięki temu, że produkt mam w wersji miniaturowej idealne spisywał się do modelowania twarzy. Kilka ruchów sztyftem po twarzy, szybkie roztarcie palcami i gotowe. Twarz wymodelowana. Wyglądam ładniej, a nikt nie widzi granic. Cudownie!
Aczkolwiek nie może być tak pięknie, od samego początku czułam, że produkt mółby być ciemniejszy. A po powrocie z urlopu całkowicie musiałam z niego zrezygnować, bo nie był na mnnie widoczny. Powiem zaś szczerze, że dla osób o jasnej karnacji polecam, a gdyby Benefit wypuścił wersję ciemniejszą- kupiłabym. Za naturalny wygląd i wygodę stosowania. Bo rano każa minuta jest cenna.
Lubisz kosmetyki marki Benefit?