W sumie nie planowałam go kupić. Przecież mam tyle czerwonych błyszczyków. Ale z drugiej strony każdy z nich jest inny. A gdy przeczytałam, że są jeszcze bardziej trwałe niż flamastry z innej limitowanej edycji essence "You rock!" miałam ochotę kupić oba dostępne kolory z tej limitowanki essence. W drogerii testerów nie było, ale wcześniej widziałam swatche na innych blogach. Stwierdziłam, że może lepiej przetestuję najpierw ten czerwony, a później ewentualnie robiąc jego zapasy skusze się także na błyszczyk w kolorze fioletu. Czy dobrze zrobiłam? Czy faktycznie ten produkt jest tak zachwycający?
Aplikacja- hmm, mam wrażenie, że maluję po ustach grubym flamastrem, trzeba aplikować ostrożnie, aby nie umazać się poza kontury. Dołączony aplikator dobrze się sprawdza w swojej roli
Kolor- ładna, wyraźna czerwień, wsiąka w usta, ma malutki połysk. Producent w ulotce napisał: "długotrwały błyszczyk do ust bloody mary o fascynującym czerwonokrwistym kolorze jest absolutnie odporny na rozmazywanie". I chyba zaszła jakaś pomyłka bo ja mam kolor 02 oznaczony czerwoną kropką i podpisany jako true love. I mój jest właśnie krwistoczerwony, a jeżeli dobrze widziałam, to bloody mary jest fioletowy?
Trwałość- naczytałam się jaki on wspaniały. No cóż, jeżeli nie jemy to i owszem, trzyma się kilka godzin. Jednak po posiłku schodzi z ust w brzydki sposób- środek jest bez pomadki i zostają tylko kontury. Konieczna jest wtedy poprawka, a raczej ponowne nałożenie produktu. Producent zapewnia, że to produkt, który się nie rozmazuje i ta obietnica jest w 100 % prawdziwa.
Zdjęcie po prawej stronie przedstawia lipstain z nałożonym na niego bezbarwnym błyszczykiem Smackers.Wszystkie zdjęcia są robione w naturalnym świetle, jednak w różnych porach dnia.
Ogólnie jestem zadowolona, jednak nie jest to produkt niezbędny, ani godny robienia zapasów. A wam udało się go zdobyć? Jakie są wasze wrażenia?
23:40
Essence, Vampire's Love,lipstain. 02 TRUE LOVE
AUTOR:
Wszystko co mnie zachwyca
błyszczyk
,
czerwony
,
essence
,
kolorówka
,
limitowanka
,
pomadka
,
Smackers
,
usta
,
Vampire's Love
mnie te lipstainy nie przekonują bo kojarzą się z wysuszeniem ust. Ale u Ciebie wygląda to obłędnie :)
OdpowiedzUsuńoglądałam go przedwczoraj, ale jakoś się nie skusiłam. Średnio lubię taką formę mazidła do ust. Chociaż kolor wygląda ładnie :)
OdpowiedzUsuńKolor piękny, ale bałam się tego schodzenia z ust.
OdpowiedzUsuńNa Twoich ustach prezentuje się tak przepięknie, że mam ochotę kupić nie jeden, ale od razu z 10 liptintów :D
OdpowiedzUsuńEfekt na ustach zachęcający :)
OdpowiedzUsuńNa Twoich ustach jest oblednie kuszacy!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kolor ma kuszący, jednak jak pisałam jeść ani pić (chyba, że przez słomkę) nie bardzo z nim można.. A szkoda
OdpowiedzUsuńja najpierw bardzo chciałam, potem pomyślałam że kolor nie dla mnie, do tego doszły mnie głosy że wysusza. w końcu nie kupiłam i dobrze - nie do końca czuję się w takiej mocnej czerwieni, a na drugi kolorek jestem stanowczo za blada.
OdpowiedzUsuńJak będziesz nakładać więcej na środek i wtedy lekko zaznaczać kontury to będzie się zjadała do środka a nie do zewnątrz :) Nie nakładaj go na błyszczyk. Przed jedzeniem warto odcisnąć błyszczyk na chusteczce, wtedy mniej koloru zostanie na jedzeniu. :) U mnie dzięki temu wytrzymał 6h z czego po 4 wypadało już lekko poprawić i zjadał się właśnie do środka :)
OdpowiedzUsuńFiolko, dziękuję za rady. Uwierz, że nakładałam go różnymi sposobami, a z obsługa pomadek i wszelkich mazideł nie mam problemów- używam od lat. Nie nakładam go na błyszczyk, ale błyszczyk aplikuję na niego, tak jak napisałam w notce oraz co widać na zdjęciach.
OdpowiedzUsuń