Moim ulubionym miejscem z kawą jest Starbuck’s. Kilka razy
byłam w coffee heaven wcześniej, ale tylko z powodu braku dostępu do Starbuck’s.
Kawę lubię najchętniej zwykła, z mlekiem (sojowym często) i odrobiną przypraw.
Jednak po poście miłośniczki Cofee heaven- Em, nie mogłam nie spróbować.
Tej zimy sieć oferuje nam 3 wersje smakowe kawy: chocolate
gingerbread latte, toffeenut latte oraz blackberyy chocolate latte. Smak 2
pierwszych mogę sobie bez żadnego problemu wyobrazić, ale trzecia wersja latte
bardzo mnie zaintrygowała.
Miejscem moich prób było Coffe Heaven w Galerii Krakowskiej.
Gdy tylko usiadłam z kubkiem w dłoni zaczęłam żałować, że nie wybrałam lokalu
przy teatrze Bagatela.. Było zbyt głośno, z głośników dobiegała jakaś muzyka,
lecz trudno było ją zidentyfikować. I tak jak w Starbucksie w tej samej galerii
słychać gwar spoza lokalu, tak tu głośno jest w samym akwarium. Chciałam się
zrelaksować, naładować swoją baterię przed wieczornymi zajęciami, ale mi to nie
wyszło. Z każdą minutą coraz bardziej bolała mnie głowa (a dziś ciśnienie jest
bardzo dobre, jak dla mnie). Dobrze, że poprosiłam o kubek na wynos. .
No dobrze, zatopiłam się w fotelu, zrobiłam zdjęcie,
wyciągnęłam laptopa i przyszła pora na chwilę zapoznania się z zawartością
dużego papierowego kubka. Intrygujące, dobre.. Kawą delektowałam się dłuższą
chwilę, bo ta latte taka jest. Właśnie dlatego żałuję, że nie wybrałam bardziej
kameralnego lokalu, najlepiej takiego z kominkiem. Kawa jest słodka, nawet
bardzo. Bita śmietana (oczywiście z puszki) była mniej słodka od samej kawy.
Kawę także czuć, ale trzeba jej poszukać w tej kompozycji smaków. Jeżeli
lubicie gorzką kawę nie kupujcie nigdy Blackberry chocolate latte. Jest na tyle
słodka, że bliżej jej do czekolady niż do kawy. Smak z każdym łykiem wydawał mi
się coraz bardziej znajomy. Nie musiałam długo szukać skąd go znam, dokładnie o
takim smaku jadłam kiedyś czekoladę. Smak kawy jest więc dokładnie taki, jaki
obiecuje producent, że będzie.
Pani z obsługi do najmilszych nie należała, ale sieć ma u
mnie dużego plusa za zniżki na euro26 (20%) i isic (15%), lecz wtedy nie można
zbierać punktów. Ja wybieram zniżkę J Minusem jest brzydkie
podanie kawy, a także nie zaserwowanie jej w kubku promocyjnym, skoro były one
na stanie..
Siedząc w lokalu słyszałam, że toffeenut była najczęściej
wybieraną kawą spośród obecnej edycji limitowanej. A wy jaką kawę lubicie? Bardzo słodką? Z górą
bitej śmietany? Wybieracie się do Coffe heaven? A może tak jak ja preferujecie
kawę ze Starbuck’sa?
Piłam kilkakrotnie kawę w Coffeheaven- szału nie ma, ale jest całkiem ok. Tych z obecnej edycji limitowanej jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji pić kawy w żadnym z tych miejsc - wyprowadziłam się z krakowa kilka lat temu i nie kojarzę, żeby już wtedy były w Galerii. Jak pojadę tam turystycznie to wypróbuję, lubię słodką kawę :)
OdpowiedzUsuńMoże wstyd przyznać, ale nigdy nie byłam w żadnym z tych miejsc. Mam dostęp, ale ja po prostu nie lubię kawy. Ale jeśli to taki słodki ulepek to najprawdopodobniej by mi smakowała, bo lubię czekoladę do picia czy też cappucino :)
OdpowiedzUsuńDwa lata temu piłam sezonową kawę w Coffee Heaven i pokochałam ten smak... Porównania jednak nie mam, bo w Starbucksie jeszzcze nigdy nie byłam, najwyższy czas to zmienić.
OdpowiedzUsuńZoila, to widzę, że podobnie podchodzisz do Coffee heaven
OdpowiedzUsuńBzeltynko, Starbucks jest jakoś od roku, rok temu w sierpniu przygotowywano otwarcie.
Bello, nie wiem jak Coffee heaven- ale wielu moich znajomych chwaliło herbatę w Starbucksie. Ja piłam tylko mrożoną, była bardzo dobra, ale nie warta swojej ceny..
Ev, pewnie, że czasem trzeba mieć odskocznię :)
nie przepadam za bardzo słodką kawą... lubię Starbucksa, ale tu, w UK, bardzo chętnie odwiedzam również La Costę :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to się stało, że przegapiłam tego posta :) Ze świątecznej serii u mnie na pierwszym miejscu jest właśnie ta blackberry. Co do kawiarni, ja najczęściej jestem właśnie w tej w GK, siadam na zewnątrz w "ogródku", nigdy nie było dla mnie za głośno :) Dziś z kolei byłam właśnie na karmelickiej.
OdpowiedzUsuńSimply, próbowałam Costy, Ale Ty ogólnie słodkolubna jesteś o ile mnie pamięć nie myli: perfumy też lubisz słodkie, prawda?
OdpowiedzUsuńSzczerze? Lokal Coffee Heaven vel Costa dla mnie jest 100 razy lepszy od Starbucksa. Nie wiem, czy mieszkasz w Warszawie - jeśli tak to zapewne wiesz, że masa gimbusów/licbazy siedzi tam i się lansi, nie mówiąc już o tym jak głosno i niegramatycznie się wysławiają. Co śmieszne, kupiłam na pl Trzech Krzyży latte, prostą, myślałam o fajnym aromacie z kawą. I co? Zwykły sikacz.
OdpowiedzUsuńMoże to zależy od lokalu - byłam również w okolicach kina Femina, i była lepsza (nie wiem, czy tu chodziło o to, że było spokojniej w lokalu).
Mimo wszystko, przy Metrze Ratusz Arsenał są bardzo miłe panie, które kiedy zerwałam z chłopakiem podeszły do mnie i zagadały (btw byłam sama w lokalu..)
Może byłaś w fajnym lokalu Starbucksa - byłabym wtedy ciekawa gdzie :)
Nie, nie mieszkam w Warszawie, ale miałam okazję być tam w kilku Starbucksach i nie byłam z nich zadowolna (najlepiej chyba wypadł ten przy Warsie i Sawie). Gruba Kaśka to najgorszy lokal Starbucksa, w którym byłam.
UsuńŻałuję, że nasze Starbucksy odbiegają od zagranicznych, chociaż Krakówwypada o wiele lepiej niż Warszawa. W lokalach w innych miastach Polski nie miałam okazji być. Jeżeli chodzi o Kraków, to lepiej się odnajduję w tym na dolnym poziomie, chociaż jest to zbyt mały lokal, by w nim posiedzieć.
Najlepsze Starbucksy były w Berlinie. A zwiedziłam tam prawie wszystkie (pogoda była tak podła, że zwiedzaliśmy od Starbucksa do Starbucksa, a są one ulokowane koło największych atrakcji). Na angielskie też narzekać nie mogę. W innych miejscach nie piłam.
Jeżeli chodzi o lans to nie po to płacę tyle za kawę i nie wiem przed kim miałabym się nią lansować. Najzwyczajniej- lubię dobrą kawę. Ale wiem, że są i takie osoby. No cóż, nadzieja, że kiedyś wydorośleją ;)