Ochotę na pieczone jabłka miałam od lat. Ale nigdy nie miałam chęci by je zrobić. Gdy zobaczyłam notkę na blogu Pinkcake wiedziałam, że muszę je zrobić w najbliższym czasie. I tak właśnie zrobiłam. Z wyglądu mi nie wyszły (zeszła skórka), jednak w smaku były genialne, dlatego chcę i Was zachęcić do zrobienia tego pysznego i prostego deseru.
Potrzebujemy:
jabłek (tyle ile mamy ochotę zjeść, u mnie po 2 na głowę)
ulubiony dżem (u mnie znów malinowy, domowej roboty dżem Mamy)
Jabłka myjemy, następnie usuwamy gniazdo nasienne (najpierw wykroiłam nożem, a później poprawiłam łyżką). Nakłuwamy jabłka. W dziurę wkładamy dżemik. Wkładamy do piekarnika. Pieczemy w 170C, a czas zależny jest od wielkości jabłek, u mnie 25 minut.
Lubicie jabłka pieczone? Jecie je z dżemem?
Wygląda pysznie, nigdy czegoś takiego nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńjadłam chyba tylko raz w życiu, pycha :)
OdpowiedzUsuńAz cieknie slinka!!!!
OdpowiedzUsuńSama nie probowalam ale od razu przypominaja mi sie dzieciece lata:D z konfiturami babcinej roboty:D
Pieczone jabłka to coś co ubóstwiam w zimie- szczególnie taką starą odmianę renete- z dżemem nigdy nie próbowałam ale teraz na pewno spróbuje.
OdpowiedzUsuńOo, dotychczas myślałam, że byłam jedyną osobą, która nie jadła ich wcześniej. Warto zrobić, dietetyczne i smacznę- już wyobrażam sobie wersję z orzechami i karmelem.. Oj, chyba wiem co zaserwuję w weekend
OdpowiedzUsuń