Wracam do domu z zakupów. Jestem szczęśliwa, bo przypadkiem udało mi się kupić idealne buty. Nawet niemiła kasjerka nie zepsuła mi nastroju. Tłumy ludzi walczących o produkty ze sklepowych półek (jakby jutro miał się skończyć świat)- też nie. Jest już wieczór. Żałuję, że tak mało słońca dziś widziałam. Ale jutro też jest dzień. Wchodzę do domu, kładę torby na podłodze i wchodzę do pokoju. Na stoliku stoi piękny bukiet. Uśmiecham się jeszcze szerzej. Chcę poczuć jego zapach. Przytykam nos do kwiatów, zaciągam się. W ustach czuję ich smak. Przestawiam wazon, tak abym mogła lepiej go widzieć podnosząc wzrok znad monitora. Przeglądam strony internetowe, jednak co chwila odwraca on moją uwagę. Z każdą chwilą czuję go coraz bardziej. Ciepła frezja gra tu pierwsze skrzypce. Ale zapach nie jest duszący. Nie oplata mnie, nie karze otwierać okien. Jest miło, a ja się cieszę, że są to kwiaty, które radują mnie nie tylko wyglądem, ale też zapachem.
Technicznie: wosk rozpływa się bardzo szybko, jednak na zapach trzeba odrobinę dłużej poczekać. Z początku czuć go tylko wkładając nos do kominka. Dopiero po kilkunastu minutach zaczyna ukazywać swoje oblicze, z każdą minutą palenia zyskując na intensywności (ale do dusiciela mu daleko). Mimo wielu nut w nim występujących, to frezja dominuje. Co nie jest niczym zaskakującym, ponieważ te kwiaty charakteryzują się właśnie mocnym zapachem. Może jabłek bym się mogła doszukiwać wiedząc, że tam są, ale bergamotki w ogóle nie czuję. Konwalię, odrobinę jaśminu i owszem. Miała być róża, ale ktoś wyciągnął ją z mojego bukietu. Ambra lekko go ociepla, podobnie jak piżmo. Jednak nie mam wątpliwości, że to frezja dominuje. Podoba mi się. Jest elegancki, przyjemny i relaksujący. Ale też nie jest nadzwyczajny. Aby wypełnić duży pokój zapachem potrzebowałam połowy serduszka. Wosk wystarczył mi na ok. 12 godzin palenia (palenie odbywało się z przerwami). Producent deklaruje, że wosk się nie kruszy- i to prawda. Przy łamaniu wydaje dźwięk jak dobra czekolada. Podczas samego palenia zdarzało się, że wosk dymił. Nie długo, ale jednak. Czyżby temperatura w moim kominku i silikonowej foremce była dla niego chwilami zbyt wysoka? Cieszy mnie, że jest to produkt ekologiczny i polski. Link do strony producenta <klik>.
Są wam znane woski Paradisi? A może znacie inne woski sojowe?
używałam tylko granulek i olejkow, ale planuje zakup wosków ;-) szczególnie yc :-D
OdpowiedzUsuńte 1szy raz widzę :-)
Nie znam, nie znam, ale chyba zaraz chętnie poznam :D
OdpowiedzUsuńJa tak samo :D
Usuń:)
UsuńBrzmi ciekawie. Nowością jest to, że się nie kruszy. i plus za długotrwały zapach :)
OdpowiedzUsuńCo do zapachu- producent obiecywał więcej, ale to i tak przyzwoity wynik. A za brak kruszenia jest to wielki plus.
UsuńLubię zapach frezji, to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJak lubisz frezję, to powinien Ci się podobać.
Usuńnigdy nie spotkałam tej marki.
OdpowiedzUsuńAkurat woski to chyba nowość.
Usuńzaciekawił mnie ten wosk, szczególnie, że zapach frezji uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie zapach dla amatorów frezji :)
UsuńJakbyś miała porównać, to które lepsze? Te czy YC?
OdpowiedzUsuńNa podstawie jednego (no 2, bo drugi w kominku) wosków ciężko robić porównanie. Paradisi są bardziej perfumowe. I te dwa zapachy, co palę nie są intrygujące, a między innymi za to lubię Yankee. Ale mam jeszcze kilka serduszek i więcej będę mogła powiedzieć dopiero go spalę inny zapach, niż taki, w którym frezja przebija wszystko. No i sama tarta Yankee jest ładniej wykrojona. I woski Yankee mi nie dymią.
UsuńDobrze wiedzieć że jest alternatywa dla Yankee
OdpowiedzUsuńAlternatyw jest więcej, ale w Polsce trudno kupić.
Usuńjeszcze nigdy nie miałam żadnego wosku, ale myślę, że najwyższa pora spróbować ;D!
OdpowiedzUsuńJa znam jedynie woski Yankee Candle. Fajnie wiedzieć, że nie są to jedyne woski na rynku.
OdpowiedzUsuńTen wosk mógłby mi się spodobać, bo kocham zapach frezji. I niedrogi nawet jest (spodziewałam się wyższej ceny). Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze, by był dostępny w Krk stacjonarnie :P
P.S. W moim kominku woski YC też czasem dymią, a raczej jakby... parują. Trwa to dosłownie chwilkę. Ja uznałam, że to normalka, bo mam dość wysoki kominek, więc nie sądzę, by temperatura była zbyt wysoka.
UsuńCena po zniżce jest dobra. Pewnie, że fajnie by było mieć sklep stacjonarny. Ja mam dwa kominki- niski i wysoki. Częściej palę w wyższym (kwiatek yc), ale w niższym też mi nie dymi.
UsuńNie znam, ale na razie zostaję przy YC :)
OdpowiedzUsuńod YC ciężko się uwolnić :P
UsuńWoski Paradisi w ogóle nie są mi znane, i jeśli mam być szczera to w kwestii wosków to ja jestem laik, żadnego jeszcze nie miałam, ale tyle się naczytałam o YC i teraz o Paradisi, że cora częśćiej zastanawiam się nad kupnem kominka i jakiegoś wosku.
OdpowiedzUsuńPolecam całym sercem kupić kominek i szaleć. Zwłaszcza, że kominek można kupić za grosze, a jak będziesz palić więcej kupić lepszy (ja mam dwa i często bywa tak, że w różnych częściach domu palę różne zapachy). Ale jak będziesz kupować, wybierz najlepiej taki z płaskim dnem.
UsuńNie miałam jeszcze żadnego wosku z tej firmy... muszę się skusić :)
OdpowiedzUsuńNiebawem napiszę więcej o ich woskach :) Mam jeszcze kilka, ten poszedł na pierwszy ogień :)
Usuńale trafiłam, od jakiegoś czasu szukałam takiej firmy ;)
OdpowiedzUsuńchyba popełnię małe zamówienie.
Fajnie, że mogłaś ją znaleźć przez mój blog :)
Usuńnie znma tej firmy, ale tak to opisałaś, że kupiłabym w ciemno :)
OdpowiedzUsuńMiło mi :P
Usuńnie znam ich woskow, poki co mam faze na YC :)
OdpowiedzUsuńJa na YC mam ciągle fazę, ale nie przeszkadza mi to poznawać nowości :)
Usuńja miałam tylko YC ale tych też jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńWarto czasem spróbować czegoś nowego :)
UsuńZnam sojowe z USa, tej rodzimej jeszcze nie poznałam
OdpowiedzUsuńA jakiej konkretnie marki?
Usuń