Ze
sklepu o fantastycznej nazwie „zrób sobie krem” kupuję bazę, która jest
podstawą balsamu, który dzisiaj zrobiłam. Próbowałam także z innej firmy, ale
ta mi pasuje najbardziej. Na opakowaniu mamy podaną instrukcję zrobienia kremu:
1/1/3. Co oznacza, że do jednej porcji bazy należy dodać jedną porcję oleju i 3
porcje wody (u mnie są to zazwyczaj łyżki). Tak to razem wygląda:
A
teraz nic trudnego- mieszamy. Po krótkiej chwili uzyskujemy krem. Jeżeli
uznamy, że wolimy, aby bliżej mu było do konsystencji mleczka niż masła
dolewamy wody. Tak wygląda gotowy produkt:
Oleje wybieramy w zależności od naszych potrzeb. Przy olejach niezbyt ładnie pachnących (np. awokado, lnianka siewna), dodaję dwie krople olejku eterycznego (należy uważać, by nie przesadzić). Także polecam dodać kwas hialuronowy, d-panthenol lub ekstrakty: nawilżające, ujędrniające. Wystarczy odmierzyć kilka kropel (w zależności od ilości kremu) i wymieszać.
Nic trudnego, prawda?
Fajny wpis :) Ja zazwyczaj samodzielnie mieszałam sobie tylko cuda do twarzy, jakoś tak ciało pomijałam... Ale Twój post bardzo zachęcający :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się to, że w ten sposób można stworzyc balsam o dowolnym zapachu :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam zrobić sobie sama kosmetyków, ale twój przepis kusi.
OdpowiedzUsuńIle jest ważny taki domowy balsam?
Zoila, ta baza zawiera konserwant- przez pół roku będzie dobry.
OdpowiedzUsuńBzeltynka- w sumie gotowym balsamom w taki sam sposób można zmienić zapach :)
Bella, to jak już mieszasz do buzi to i o resztę ciała zadbaj :)
Podobaja mi sie takie notki zachecajace zeby zrobic cos samemu :)
OdpowiedzUsuńStrasznie fajny pomysł nie słyszałam o nim jeszcze :)
OdpowiedzUsuńOczywiście dodaje do obserwujących :)
Bardzo ciekawy blog :)
Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń