Ta recenzja nie mogła pojawić się wcześniej. Wiem, że ta limitowana edycja pojawiła się już miesiąc temu, ale może część z was ma jeszcze możliwość nabycia produktów z tej serii.
Do cieni w takiej postaci byłam nastawiona sceptycznie. Dawniej gdy miałam styczność z takim produktem był on strasznie tłusty i zbierał się, gdzie tylko mógł. Czy i tym razem tak było?
Zaskoczeniem dla mnie była konsystencja produktu- gładka, śliska, ale jednak nie tłusta. Cień chwilę po rozprowadzeniu zmienia swoją konsystencję i tak jakby zasycha na powiece. Kolor jest bardzo ładny, złocisty. Mimo mnóstwa drobinek, nie jest szorstki i nawet gdy mam założone soczewki nie drażnią mi one oczu. Można nałożyć cieniutką, tylko rozświetlającą warstwę, jak i grubszą, która nie roluje się na oku, a kolor jest bardziej widoczny.
Cień ma także inne właściwości- jest rewelacyjną bazą. Dzięki niemu moja baza Artdeco została wysłana na wypoczynek. Cień bardzo ładnie roziskrza cienie na niego nałożone i trzymają się one do zmycia. Bardzo lubię łączyć go z pomarańczowym cieniem z Catrice lub brązowymi cieniami.
(Na pierwszym nad załamaniem mam brązowy cień, drugie zdjęcie robione w słońcu, oba zdjęcia pokazują makijaż wykonany 10 godzin wcześniej)
Nie zdążyłam kupić tego cienia... Trochę żałuję, ale w sumie jedno bazę już mam, a z moimi dość tłustymi powiekami ten cień solo by się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńTeż go bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńZoila, on nie tylko jaka baza jest dobry, ale do błyskawicznego makijażu też. Świenie się nim maluje o 4 rano :) pac na palec, na powieke, rozetrzeć i w drogę :_)
OdpowiedzUsuńU mnie w Naturze niestety cieni żadnych z tej limitki nie udało mi się kupić. Wygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńMam ten cień i uwielbiam, mimo, że wcześniej nie korzystałam ani z cieni w musie, ani nie przepadałam za takimi kolorami ;)
OdpowiedzUsuńja najpierw się na niego czaiłam, ale nie wierzę, że utrzyma się na moich tłustych powiekach.
OdpowiedzUsuńwygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńWszyscy trąbili na prawo i lewo o cieniach z tej limitowanki, a ja się za licho nie mogłam załapać :(
OdpowiedzUsuń