00:11

Yankee Candle, White Christmas

   Święta już za nami, ale kto powiedział, że nie można ich powspominać?  Nie będzie wspomnień prezentów, nie będzie wspomnień wypieków. Będzie wspomnienie kobiety.


   Pasterka.. Przepełniony kościół. Kobiety powyciągały swoje odświętne płaszcze, kożuchy, futra. Grudniowa noc jest idealnym czasem by przewietrzyć swoje wieloletnie futro (przecież raz do roku trzeba!). Przed wyjściem z domu należy się też obficie skropić perfumami. Oczywiście ciężkimi, aby nie czuć zapachu tłumu (przecież tylko ja mam dobry gust!).  Tłum zasiada. Każdy chce przecież usiąść, bo jak tu inaczej przysnąć? Środek nocy, msza długa, żołądki pełne. Siedzę sobie w ławeczce na uboczu, miejsca w mojej ławce już nie ma. No cóż, kobiecina w futrze nie pyta się czy może się tu zmieścić i rozsiada się wygodnie. Nie zważa na to, że mnie gniecie, a jej futro łaskocze mnie po nosie. Trochę mi duszno. Ksiądz rozprowadza kadziło. O nie! Dla mnie to za dużo. Boli mnie głowa... Wchodzę. Jest zimna noc. A mnie zapach dalej prześladuje.

   Powyższego tekstu proszę nie brać do siebie. Najzwyczajniej tak mi się kojarzy zapach. Jest on niezwykle intensywny, rozpycha się po całej dostępnej przestrzeni jak ta kobiecina. Szybko się rozpala. Nie jest to zapach,z którym można spędzić cały dzień. Amatorkom wszelkich ciężkich zapachów może się spodobać. Mnie on trochę przytłacza swoją obecnością. Osobom palącym w małych pomieszczeniach stanowczo odradzam.

49 komentarzy:

  1. Nie trafiłam jeszcze na zapach Yankee, który byłby dla mnie zbyt intensywny, ale White Christmas nie miałam, więc trudno powiedzieć. Lubię mocne zapachy, kilka wosków zraziło mnie tym, że było je czuć przez 20 minut po zapaleniu a potem już prawie nic...Za to lubię takie jak np. Sparking Cinammon, który czuć porządnie, długo i wszędzie, ale przy tym jest to piękny zapach, więc może dlatego nie miałam go dość ;) White Christmas wąchałam kiedyś w sklepie ale jakoś nie zwrócił mojej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest podobnie, Nie wiem dlaczego ;)
      Wiem, że wszyscy zachwycają się zapachami a ja mogę jedynie sprawdzić je na bazie tego, co jest w opakowaniu.

      Usuń
    2. Też wolę gdy zapachy są mocne i trwałe. 20 minut? Może się nos przyzwyczaił? Czasami tak mam, że palę wosk lub świecę i zapachu nie czuję. Wystarczy, że wyjdę na kilka minut i wracając do pomieszczenia dalej czuję zapach.

      Sparkling cinammon dopiero dziś odpaliłam i tak, jest on intensywny też :)

      Usuń
    3. No i wiele zależy od zapachu. Wczoraj paliłam sampler ginger citrus i w ogóle nie wydzielał się z niego zapach.

      Usuń
  2. Uwielbiam wszelkie świeczki, świeczniki, ogólnie wszystko co związane ze świeczkami, ale jeszcze nigdy nie spotkałam takiej, która by porządnie i długo pachniała, więc w sumie to coś dla mnie chyba.

    OdpowiedzUsuń
  3. MNie dokladnie tak samo ten zapach sie kojarzy :D:D:D Z tych co są na zjęciu niektóre mam i najladniejszy chyba jest Christmas Cupcake. A jak Christmas tree-pachnie świąteczną choinką ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest trochę sztuczny (Christmas Cupcake). A o Christmas Tree pisałam tutaj: http://wszystkocomniezachwyca.blogspot.com/2012/12/yankee-candle-christmas-tree.html

      Usuń
  4. Tych świeczek, nie miałam natomiast uwielbiam z Lidla waniliowe świeczki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, a ja jakiś czas temu się zastanawiałam czy je wziąć i zrezygnowałam, bo stwierdziłam, że pewnie i tak ich nie czuć :(

      Usuń
    2. Nie miałam ich. Chociaż dzisiaj widziałam owocowe.

      Usuń
  5. one podobno tak cudnie pachną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świeczek Yankee jeszcze nie miałam, ale tyle osób się nimi zachwyca, że chyba czas się skusić ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiłaś mnie nim, może dam szansę i przekonam się po raz ostatni.

    OdpowiedzUsuń
  8. dobrze, że ja nie choruję na świeczki, tarty i kominki, bo to dosyć droga (jeżeli zdecydować się na YC) opcja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt. Zwłaszcza, ze to wciąga. Ale z drugiej strony, jeżeli ma się kupować tańsze świeczki, to jednak jakościowo YC się opłaca.

      Usuń
  9. też się z nim mocno nie polubiłam.. też był za ciężki i bolała mnie po nim głowa :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja bardzo ciałam wosk z bałwankiem ale u mnie nie było ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszą ślicznie pachnąć :)
    Zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja dopiero zaczynam swoją przygodę z Yankee ale świąteczne zapachy wydawały mi się za słodkie i za mocne z opisu więc zamówiłam co innego

    OdpowiedzUsuń
  13. jakoś wolę świeczki zapachowe:)

    na żaden wosk się jeszcze nie skusiłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat w przypadku YC wychodzą ekonomiczniej. Ale świeczki też lubię. Chociaż teraz, gdy wdrązyłam się w temat wiem, że więcej z nimi roboty. No i woski można mieszać

      Usuń
  14. ależ genialny pomysł na recenzję, super to ujęłaś!
    przyjemnie się czytało:))

    a co do YC, to nie mam żadnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobała moja recenzja :)

      a YC są warte poznania

      Usuń
  15. Ciekawe spostrzeżenia... :P
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam White Christmas,ale w tumblerze i palony na dużych powierzchniach.Niestety wszystkie zapachy z kolekcji Q4 na zimę uważam za wyjątkowo nieświąteczne i mało udane.Dlatego z pewną obawą myślę o wycofaniu wszystkich dostępnych do tej pory zapachów świątecznych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym mało udane się nie zgodzę, ale każdy lubi coś innego. Apple & pine needle to jeden z moich ulubieńców. Wszystkich nie wycofują przecież. Nie będzie:
      Happy Christmas - tego chyba najbardziej mi żal.
      Red berry & Cedar - ten też bardzo lubię
      Winter Wonderland
      White Christmas
      Sparkling Snow
      Cherries on Snow
      Christmas Tree
      Spiced Orange
      Christmas Cupcake
      więc jeszcze kilka zapachów zostaje, ale już nie tak charakterystycznych jak wycofywane. Mam nadzieję, że jednak wejdzie coś ładnego na ich miejsce.

      Usuń
    2. Większość jest jednak wycofywana i to właśnie te zapachy,które w Polsce są najbardziej znane.Z tej listy nie zniknęły tylko zapachy :Christmas Cookies i Christmas Rose, to dość mało trzeba przyznać (zwłaszcza w porównianiu ze Stanami).Apple & pine needle to zapach tak charakterystyczny,że można go kochać lub znienawidzieć.Reszta kolekcji to powielanie starych zapachów,co nie zmienia faktu,że Yankee bardzo lubię.Mam nadzieję,że w Polsce w tym roku w sezonie zimowym nie zapanuje moda na wszechobecną miętę.

      Usuń
    3. Ja mam takie przeczucie, że zawitają do nas zapachy mięty z czekoladą i inne tego typu. Co będzie zobaczymy. Ale mam nadzieję, że będzie wiele, jeszcze ładniejszych zapachów.

      Usuń
  17. kupiłam za bezcen (Bricomarche) kilka wosków jakoś w kwietniu i wstyd sie przyznać, ale ...jeszcze ich nie stopiłam:(

    OdpowiedzUsuń
  18. Fajnie to opisałaś :) Idealnie sobie wyobraziłam ten zapach! Raczej podziękuję ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, ze się opis podoba :) Moim zdaniem lepiej wybrać inny zapach, ale wiadomo, co kto lubi :P

      Usuń
  19. Woski o tym zapachu rozeszły się,jak ciepłe bułeczki więc i tak nie ma co dziękować ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Trzy posty wyżej i może zrozumiesz (vide Bella).Poza tym nie ma co się nad tym zastanawiać i rozwodzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, gdybyś używał/a przycisku "odpowiedz" pod konkretną wypowiedzią nie byłoby problemu. Ewentualnie, gdybyś w treści swojej wypowiedzi napisał/a do kogo się odwołujesz byłoby to jasne.

      A owszem, rozwodzić się będę, bo to mój blog, z moją opinią. Także lubię gdy moi czytelnicy dzielą się tu swoją.

      To, że towar się sprzedał nie znaczy, że trafia w każdy gust. W mój nie trafił, ale pewnie i swoich miłośników ma. Mój blog nie ma na celu zwiększania sprzedaży tych produktów. I nawet jeżeli polski dystrybutor nie ma ich już w swojej ofercie, są inne drogi nabycia go, więc uważam, że owszem, jest sens rozwodzenia się nad nim.

      Usuń
  21. Wypowiedź dotycząca rozwodzenia się (zastanawiania) dotyczy nie braku dostępności produktu,ale interpretowania słów "podziękuję".Jak sądzę mam prawo wyrazić taki pogląd bez otrzymywania "musztrującej"odpowiedzi. Może źle użyłam przycisku,ale czytam za to ze zrozumieniem i nie reaguję złośliwością na spostrzeżenia sierowanie do innej osoby. Jeśli jesteś kobietą, to nie zachowuj się jak dziewczynka,która wszystko bierze do siebie.Jeśli posiadasz opcję podpisu anionimowego,to licz sie z tym,że ktoś może ją wybrać.Więcej dystansu i szacunku do czytelnika,który mimo,iż nie napisał nic obraźliwego otrzymał powyższą odpowiedź.Dzielenie się swoją opinią nie jest tu poza tym chyba mile widziane(pomimo Twojej deklaracji)chyba,że ma być zgodne i po myśli autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, w poprzedniej Twojej wypowiedzi nie było jasne do czego się odwołujesz. Ależ oczywiście, że masz prawo, podobnie jak ja mam prawo Ci odpowiedzieć. Niestety w przekazie internetowym nie wszystko jest takie oczywiste, dlatego są wprowadzone pewne ułatwienia.

      Oczywiście, że świadomie mam włączoną taką funkcję i wiem z czym to się wiąże.

      Nigdy nikt wcześniej nie stwierdził, iż trzeba tu podzielać moje zdanie. Nie widzę także argumentów by tak twierdzić. No i jeżeli chodzi o atak, to sądzę, że on występuje raczej w tonie Twojej wypowiedzi (argumenty o czytaniu ze zrozumieniem i złośliwości). Może i faktycznie źle odebrałam Twoją wcześniejszą wypowiedź, jednak sądzę, iż część Twoich argumentów jest bezpodstawna. Ale dziękuję za nie- przyjrzę się temu i na przyszłość będę czytać i analizować wszystkie komentarze Anonimów, bo skoro to Anonim to nie jest oczywiste czy pisała to ta sama czy inna osoba.

      Usuń
  22. Opis wosku genialny! Naprawdę świetnie piszesz! I masz prawo do własnego zdania :) Po to właśnie jest Twój blog!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger