Wchodzę do kuchni. Widzę ją lekko pochyloną nad garnkiem.
-Co robisz?- pytam się z uśmiechem.
-A wiesz... chciałam przyrządzić Ci coś dobrego. Dostałam nowy przepis od znajomej.
-A nie będzie tak samo jak ze złocistymi kotlecikami?
-Oj, daj spokój! Pewnie to ja zrobiłam coś źle.
-No tak. Mogłam zapytać się wcześniej skąd masz ten przepis zanim prawie nie zabiłam gości. No ale wiesz, w sumie to sama mogłam się domyślić, że przepis na złociste kotleciki od niewidomej masażystki niekoniecznie musi być dobry. Bo jak ona je robi, to skąd wie kiedy są złociste?
-No coś w tym jest...
-A pokażesz mi co masz w tym garnuszku?- podchodzę, patrzę, myślę -Ale dlaczego topisz w nim kilogram cukru?
-To brązowy, smaczny i zdrowy!
-No fajnie, ale żeby na raz aż tyle?
-Ooo, patrz! Już! Karmel. To co dalej?- tu pojawia się dyskretne spojrzenie w kajecik -No tak! Jabłka!
-A gdzie są? To przyniosę. W lodówce?
-Nie, nie! Trzeba je obrać. Zapomniałam!
-Ty mieszaj dalej, a ja się nimi zajmę. (sięgam po jabłka)
Ale czekaj- są tylko dwa! Dwa jabłka na tyle cukru?
-Daj, dobrze będzie. Będą słodkie! Będzie pysznie, zobaczysz!
-A może dorzucimy szczyptę cynamonu?
-Przecież wiesz, że go nie lubię!
Nic innego mi nie zostało jak obrać te jabłka i wrzucić do kilograma cukru. Co wyszło?
A właśnie wyszło. Wyszedł zapach wosku Yankee Candle Sugared Apple. Mnóstwo cukru. Brązowego, który rozpuszcza się w rondelku. Jabłko też jest. Jedno duże lub dwa małe. Świeżo obierane. Wycinane aż do pestek. Pachnie świeżo. Jednak cukier w tym zestawieniu dominuje. Jabłko czasem się wyłania przełamując ten zapach. Czy jest tu wanilia? Może odrobina cukru waniliowego. Ale dosłownie szczypta. Żałuję, że nie ma tu cynamonu. Jednak kolejną zaletą wosków jest to, że można je mieszać. I tak właśnie zrobię, doprawię ten cukier z odrobiną jabłka cynamonem! Wyjdzie pysznie!
Co ciekawe, zapach mnie nie mdli. A ja słodkie zapachy wolę właśnie w kuchni a poza nią wolę inne aromaty. Ten zapach jest jednak przyjemny. Co ważne, nie mdli mnie. Żałuję, ze tego jabłka jest tak mało. Co nie zmienia faktu, że kompozycja jest jadalna i przyjemna.
Technicznie- wosk przy krojeniu rozpada się na pyłek, więc radzę go kroić w strunie. Zapach dobrze się unosi po dużym pomieszczeniu, nie wiem czy na małe pomieszczenia nie będzie zbyt słodki.
P.S. Zbieżność sytuacji jest przypadkowa. A raczej jest zlepkiem mojej fantazji pod wpływem zapachu i kilku wspomnień.
ten zapach cukru mnie kusi:)
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Lubię Twoje fantazje :-) A zapach mógłby mi się spodobać. Lubię słodkości!
OdpowiedzUsuńJa o dziwo nie jestem fanką słodkości w innym miejscu niż mój brzuch (no ewentualnie piekarnik) ale słodkie zapachy YC jak do tej pory są dla mnie przyjemne.
UsuńŚwietny opis :) ale trochę przyciszył moją ekscytację i ciekawość zapachu. Czekam dziś na paczuchę z YC i m.in. tym woskiem. Powąchamy, zobaczymy... ;]
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak go odbierzesz!
Usuńjeśli to tak pachnie to już biorę się za kupno:D bo nigdy nie mogę się zdecydować na jakiś konkretny zapach...
OdpowiedzUsuńJa za to bym chciała mieć wszystkie (no prawie) ich zapachy!
Usuńtego u siebie chyba nie widziałam :) u mnie dziś pachnie waniliowe ciasteczko :)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że jest to nowość na święta 2012 i jeszcze u Ciebie nie było? U mnie też dopiero od niedawna są :)
UsuńI jak pachnie ciacho?
U mnie wczoraj po salonie roznosił się zapach pocukrowanego jabłka. Jest piękny, magiczny, słodki, ale tak jak piszesz, niemdlący. Uwielbiam go, niesamowicie mnie odpręża. I nawet cynamonu nie muszę dodawać, bo ta kompozycja absolutnie mnie satysfakcjonuje.:)
OdpowiedzUsuńskuszę się chyba na te woski :)
OdpowiedzUsuńBrzmi przyjemnie. Cieszę się, że dominuje tu cukier, nie przepadam za jabłkiem :)
OdpowiedzUsuńChciałam go zamówić, ale ostatecznie zdecydowałam się na Cranberry Ice który jest cudownie cierpki:) Cukrowego jabłuszka na pewno jednak spróbuje bo lubię też słodkości, ale to juz przy następnym zamówieniu.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie do kupna tego wosku tym, że nie ma w nim aromatu cynamonu- nie znoszę tej przyprawy :) Będę testować ten zapach, jak tylko wypróbuję mój dzisiejszy zakup- wosk "True Rose"- oraz kiedy w końcu kupię kominek do mieszkania studenckiego :D
OdpowiedzUsuńTe świeczki atakują mnie wszędzie, uśmiechają się do mnie i kuszą ;)
OdpowiedzUsuńPortfel krzyczy POMOCY na sam ich widok :D
Fajna historyjka :) wielbię zapach wanilii po stokroć, nie wiem jak by mi się spodobał taki jabłkowy hmm:)
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że muszę poznać ten zapach;)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco:) Nie znoszę aromatu cynamonu, dlatego omijam woski jabłkowe szerokim łukiem...
OdpowiedzUsuńStrasznie sugestywny i smaczny ten opis. Poczułam cukier :)
OdpowiedzUsuńkolejna opis świadczący o tym, że muszę, koniecznie zakupić swój pierwszy wosk YC. I nie wiem jaki, tyle jest tych pięknych zapachów, że ogłupieć można. Ach, ale kiedy w listopadzie usiądę w pokoju, zapalę wosk, odprężę się z lampką wina, będę wiedziała, że warto było czekać :-)
OdpowiedzUsuńŚciskam
mi się bardzo podoba ten zapach :) Dzięki temu, że nie ma w nim cynamonu jest inny niż pozostałe jabłkowo- jesienne zapachy.
OdpowiedzUsuńZ chęcią go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBrzmi przepysznie, spodziewałam się czegoś bardziej świerkowego, ale wygląda na to, że zapach jest bardziej jedzeniowy.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, a nawet najbardziej cukrowy
Usuńnie znam tego zapachu, ale opis tak sugestywny, że muszę wybrać się do sklepu YC ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńOj lubię ten wosk:)
OdpowiedzUsuńPewnie lubisz słodkości? :)
Usuńa dla mnie ten zapach jest straszny ! :( uwielbiam słodkości jak np Christmas Cookie czy Vanilla Cupcake,wiec skuszona takimi recenzjami jak ta, kupiłam go. Jak go zapaliłam to po 10 minutach musiałam zgasić bo myślałam że umre ! jest tak nieprzyjemny, jakiś mydlany i w ogóle FUJ ! , że chyba gorszego nie wąchałam :( no cóż ile ludzi tyle gustów..
OdpowiedzUsuńCo nos, to inny odbiór. Mam nadzieje, że zainwestowałaś tylko w wosk.
Usuń