Kolejny kosmetyk, który trafił do mnie od Kasi. O zachwytach nad żelem pod prysznic z tej samej serii pisałam niedawno. Czy ten balsam tak samo mnie zachwycił? A może wręcz przeciwnie? Może mnie zraził konsystencją, zapachem i działaniem? Bo jednak w przypadku balsamów czy musów do ciała oczekuję czegoś więcej niż zapachu? Ciekawych odpowiedzi zapraszam do lektury niniejszego postu.
Skoro jako pierwszą wymieniłam konsystencję, o niej napiszę także jako pierwszej. Producent nazwał produkt musem, jednak ja się z nim do gońca się nie zgodzę. Jak dla mnie to raczej jogurt. Malinowy, a jakże. W przepięknym różowym kolorze. W kolorze jogurtu malinowego z rozgniecionymi malinami, ale bez ich kawałków, czyli dokładnie tak jak lubię. Wygląda tak apetycznie, że po zdjęciu foli zabezpieczającej miałam ochotę pójść do kuchni i go zjeść. Ba, miałam ochotę wsadzić tam paluszek i spróbować czy jest tak samo dobry jak wygląda. No cóż, nie ryzykowałam, chociaż zapanowanie nad tym pragnieniem było trudne. Jakiś znak ostrzegawczy na wieczku by się przydał.
Efektu wizualne były spotęgowane zapachem. Zapach podobny do żelu, jednak bardziej kwaskowaty. Przyjemnie malinowy, nie mdlący. Poezja. Doskonałe uzupełnienie żelu. Jak kupować, to najlepiej w duecie.
Mimo tego, że mam suchą skórę, nie przepadam za smarowaniem się po myciu (a robię to do max. 5 po zakończeniu czynności) balsamami. Zapach i konsystencja w tym przypadku pomagały mi to robić z przyjemnością. Jednak jak było z jego działaniem? Balsam nawilżał, dobrze się rozprowadzał. Skóra dość szybko pożywiała się tym musem. Nawilżenie było widoczne, ale nie oszukujmy się, spektakularnie to on nie nawilżał. Ale od tego mam cięższą artylerię w postaci olei i mocniejszych balsamów.
Zapach na skórze utrzymuje się dość długo. W sam raz do pokrzątania się chwilę po domu przed zaśnięciem.
Miał tylko jedną wadę. Otóż, nie raz podczas odkręcania wypadł mi z rąk. Z uwagi na konsystencję kończyło się to dość sporą ilością sprzątania.
Podsumowując: polecam!
Lubicie zapach malin w kosmetykach? Znacie jakieś malinowe kosmetyki?
Oooo, chyba dobrałabym się do niego z łyżeczką :D. Bardzo lubię kosmetyki o spożywczych zapachach (w tym malinowe), ale nie znoszę gdy ten zapach jest proszkowy lub w jakikolwiek inny sposób czuć od niego chemią. Z drugiej strony, zbyt realistyczny zapach sprawia, że zaczynają mi pracować ślinianki i robię się głodna :D. Może kiedyś uda mi się dorwać ten jogurt - Balea chyba wypuszcza go w każde lato, a o tej porze roku nie potrzebuję aż tak intensywnej pielęgnacji, jak zimą, gdy wysycham na wiór.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś go dorwiesz ;)
UsuńLubię zapach owoców w kosmetykach, mam balsam Soraya, który pachnie malinowo. Dawniej jakieś sztyfty do ust malinowe miałam:)Pozdrawiam, miłego dnia życzę
OdpowiedzUsuńTobie także miłego dnia :)
UsuńMiałam na niego chrapkę, ale za dużo tego wszystkiego było w tym DMie.
OdpowiedzUsuńTo prawda z tym wyborem :)
UsuńSzczerze, ślinka pociekła mi na sam widok! Uwielbiam takie owocowe kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńOj tak, wygląda też smakowicie :)
UsuńUwielbiam malinę w kosmetykach! Ale jak pachnie maliną, a nie sztucznym wytworem! :-) Niedawno wąchałam mleczko do ciała Yves Rocher właśnie o tym zapachu, to było przyjemne doznanie.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jeżynowe i faktycznie, zapach miało cudowny.
Usuńwygląda jak budyyyń malinowyy... aż chce się go zjeść! choć konsystencja i zapach na myśl przywodzą jednak lato :)
OdpowiedzUsuńTak, ale kto powiedział, że nie można w domu zrobić sobie lata, gdy za oknem śnieg?
Usuńale apetycznie wygląda :-) uwielbiam owocowe zapachy w kosmetykach...myślę, ze z tym musem bym się polubiła
OdpowiedzUsuńSam zapach powoduje, że ciężko się z nim nie polubić
Usuńbardzo lubię zapach malin :) może kiedyś uda mi się zdobyć ten mus :)
OdpowiedzUsuńFajnie by było :)
UsuńMalinowy zapach zawsze mnie kusi, ale konsystencja jednak delikatnie zniechęca. Jestem fanką gęstych maseł. Zresztą dosyć nietrafione opakowanie do takiej konsystencji balsamu. Sądzę, że tubka lepiej by się spisała i może by tak łatwo nie wyskakiwała z rąk. :)
OdpowiedzUsuńTeż wolę gęste. Najfajniejsze byłoby tutaj opakowanie z pompką
Usuńmniam, wygląda jak jogurt :))
OdpowiedzUsuńTak :)
UsuńMuszę go wypróbować, po prostu muszę! :)
OdpowiedzUsuńObyś go dorwała!
UsuńUwielbiam malinowe kosmetyki, muszę sobie taki sprawić :))
OdpowiedzUsuńTylko, że nie jest najłatwiej go upolować
UsuńAleż bym go chciała, musi być boski:D
OdpowiedzUsuńBył :) z pewnością
Usuńprosiłam siostrę aby kupiła mi ten mus bo wysyłała mi paczkę ale nie było w dm jakiś szał na malinkę żel pod prysznic o zapachu malin to mój faworyt :)
OdpowiedzUsuńUżywam teraz innego balsamu i niestety, to już nie to samo.
Usuńnie ma bata, zjadłabym wszystko.. albo wciągnęła słomką :D hihi
OdpowiedzUsuńHa, uwierz mi, że musiałam się pilnować by tego nie zrobić :P
UsuńWygląda baaaardzo zachęcająco :-))) Chętnie go w przyszłości wypróbuję, jeżeli tylko go gdzieś znajdę!
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńWygląda przeslicznie *.* Muszę go mieć . ;D
OdpowiedzUsuńUła, no jak to wyleci to kosmos. Ale wygląda pięknie ta konsystencja. No i maliny, cudo.
OdpowiedzUsuńSprzątania trochę było... I to nie raz!
Usuńbardzo lubię kosmetyki z DM:)
OdpowiedzUsuńBo faktycznie są dobre
UsuńO kurde, faktycznie wygląda jak pyszny malinowy jogurt :) Nic, tylko łyżeczką tam wiosłować! Hmm :))
OdpowiedzUsuńMmm, smakowity zapach. Właśnie się zorientowałam, ze nigdy nie miałam malinowego smarowidła...
OdpowiedzUsuńBo w zasadzie to nie ma wiele kosmetyków malinowych
Usuń