Przygotowania do świąt idą pełną parą. Coś się piecze, coś się gotuje. Ale i dom wymaga przystrojenia. Nie idę na strych. Kartony z ozdobami leżą już w salonie. Przywołują miłe wspomnienia. Delikatnie dotykam białego kartonu w złote gwiazdki i uśmiecham się do wspomnień. Pamiętam, gdy pierwszy raz stroiliśmy choinkę tymi bombkami. Była brązowa, była czerwona, złota i piękna butelkowozielona, wszystkie w półmacie. Ooo, kolejny karton. Ciekawa jestem czy są tam jeszcze te drewniane, czerwone krasnale, które zawsze wieszamy na suchych gałęziach? Oh, tak! Są! I sztuczne, plastikowe jabłuszka. Ile one już mają lat! Ooo, są też złote prezenciki na choinkę. I atłasowe kokardki! Tyle wspomnień! Choinki jeszcze nie ma. Obcuję z tymi ozdobami. Dotykam je z pewnego rodzaju namaszczeniem. Pachną wspomnieniem świąt. Przeszłością. Ubiegłorocznymi szyszkami, jakimiś wysuszonymi pojedynczymi igiełkami, które przypadkowo trafiły do kartonów. Mają w sobie też zapach tych wieloletnich kartonów.
Zapach pachnie świętami. Jednak nie takimi z moich wyobrażeń- czyli nie znajdziemy tu ciasta, świeżego drzewka. Ale takimi, które już dawno przeminęły, wywietrzały. Nie mam nawet pewności czy ubiegłorocznymi. Jestem zrelaksowana, uśmiechnięta. Ten zapach ma w sobie kurz, ma tajemnicę. Pachnie tradycją ubierania choinki z tatą. To z pewnością jeden z moich faworytów. Z przyjemnością będę do niego wracać nie tylko w grudniu.
Technicznie: zapach jest intensywny, nadaje się do dużych pomieszczeń. Następnego dnia palenie wosku nie jest konieczne, ponieważ nadal króluje w pomieszczeniu.
Technicznie: zapach jest intensywny, nadaje się do dużych pomieszczeń. Następnego dnia palenie wosku nie jest konieczne, ponieważ nadal króluje w pomieszczeniu.
Wesołych Świąt, pełnych zapachu, koloru i wspomnień!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękny post. Refleksyjna jesteś, prawda? Ja tak samo, święta, czy początek roku zawsze przypominają mi o czymś co już było. Chciałabym w końcu spróbować wosków z YC, ale jakoś nigdy się nie składa.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba. Czy jestem refleksyjna? Pewnie czasem tak. Ale pewnie też moje notki zapachowe maja taką a nie inną formę, bo zapachy bardzo kojarzą mi się z miejscami i sytuacjami. Ciężko jest opisać zapach. Dla mnie zapachy to pewne historie- duże, małe. Prawdziwe lub czasem trochę zmienione. Czasami zapachy to pewne wyobrażenia. Czuję zapach i widzę scenkę. Nie umiałabym pisać na zawołanie. Spaliłam już kilka wosków, które bardzo mi się podobały, ale niestety do dziś nie umiem ich opisać. Podobnie mam z perfumami- mam od dawna, chciałabym się z Wami nimi podzielić i... i jakaś nie moc. Ale to najwidoczniej nie ich czas. :)
UsuńA YC jest bardzo warte poznania. Tylko, że ma jedną wadę- uzależnia.
ja chyba jestem z jakiejś innej bajki, bo to kolejny świąteczny wosk, którego nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńMarti, to wpadnij do Krakowa, pójdziemy razem i zobaczysz, że później nie będzie, że jakiegoś nie kupiłaś ;)
UsuńSzkoda, że go nie kupiłam - zapach musi być świetny!
OdpowiedzUsuńJest. Nawet mój partner, niezależnie ode mnie, wybrał w całym sklepie właśnie ten zapach :)
Usuńna pewno go kupię :)
OdpowiedzUsuńPodziel się później wrażeniami z palenia. Ja mu nie mam nic do zarzucenia.
UsuńŚredni ma zapach...
OdpowiedzUsuńKażdy lubi co innego. To jeden z moich ulubieńców.
Usuńnawet jak zapach jest średni, to i tak Twój opis czyni cuda :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
Usuń