Usta błyszczące jak lusterko. Pełne, większe niż zazwyczaj. A wszystko dzięki słodkiej pralince? Brzmi smacznie, a jak smacznie to pewnie i ładnie. Czy tak jest?
Opakowanie jest małe i zgrabne. Kojarzy mi się z atomizerami, do których przelewam sobie mniejsze ilości perfum, aby nie nosić ze sobą całej dużej flaszki. Złota nakrętka, błyszczyk ułożony w kolorowe paski. Wygląda ładnie dopóki paski nie wymieszają się ze sobą. Aplikacja produktu jest przyjemna. Aplikator dobrze sunie po ustach. Z resztą, przy takich kolorach nie musi być on bardzo precyzyjny, bo małe niedociągnięcia nie będą widoczne.
Ale jaki efekt daje? No cóż, tak jak widać w opakowaniu, błyszczyk napakowany jest drobinkami. Ale oczy widzą co biorą i kupując taki produkt należy się liczyć z tym, że będą one widoczne. Jednak są nie tylko widoczne, ale także dość mocno wyczuwalne. W zasadzie gdyby mocniej pocierać ustami, możemy je dobrze wypeelingować. W tym błyszczyku to właśnie one- brokatowe drobinki, są najbardziej zauważalne, także na ustach. Na szczęście, błyszczyk nie powala trwałością.
Nie jest to błyszczyk, który mnie zachwycił. A jakie są wasze doświadczenia z błyszczykami Glam Shine? Lubicie drobinkowe produkty do ust?
Recenzja świetna! Ten peeling najlepszy. :D Na ustach ładnie wygląda ale jak za dużo to niezdrowo, chyba że to ma być peeling. :D
OdpowiedzUsuńDzięki :) No właśnie, czasami drobinki są delikatne i wtedy mi pasują.
UsuńWybieram raczej połysk typu wet lips... wydaje mi się, że taki błysk jaki dają Glam Shine to już od paru sezonów nie jest "w modzie" - nie żebym specjalnie przejmowała się trendami, ale jednak inspiracje czerpie się z tego co jest aktualne, a raczej teraz już takie brokatowe błyszczyki spotyka się w makijażach rzadziej... Kiedyś bardzo lubiłam Glam Shine, ale moim faworytem błyszczykowym są chyba Effet 3D z Bourjois i Milky Shake z Bell :)
OdpowiedzUsuń3d jest bardzo fajny. A milky shake jeszcze nigdy mnie nie skusił.
Usuńśliczny delikates! i te Twoje usta *.*
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że na zdjęciach wygląda lepiej niż w rzeczywistości ;)
UsuńKiedys przepadalam za tymi blyszczykami ,ale teraz zdecydowanie mowie NIE drobinkowym blyszczykom
OdpowiedzUsuńMikro drobinki nie są tak złe, ale drobinki, które powodują dyskomfort- tak.
UsuńJa kiedyś bardzo lubiłam tę serię. Teraz nie przepadam za mazidłami do ust. Balsam i koniec.
OdpowiedzUsuńJa od smarowideł do ust jestem wręcz uzależniona- balsamy, pomadki, błyszczyki, tinty wszystkie lubię.
UsuńMnie się podoba:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię błyszczyki Glam Shine, choć od jakiegoś czasu używam głównie tych bezdrobinkowych, dawniej uwielbiała też te mocno błyszczące, a teraz hmm jakoś nie do końca mi lezą.
OdpowiedzUsuńGust się zmienia :)
Usuńfaktycznie w opakowaniu wygląda kusząco.. tak czy siak usta piękne :)
OdpowiedzUsuńDopóki paski się nie przemieszają zbyt mocno. Dziękuję :)
UsuńMam jeden, ale nie jest moim faworytem.
OdpowiedzUsuńPo nim mam dziwne uczucie lepkości na ustach....
Ja lepkości nie wyczuwałam, ale właśnie drobinki.
Usuńdelikatny ale w słońcu będzie gwiazdą, świetna recenzja i chyba się skuszę mimo miliona błyszczyków ;))
OdpowiedzUsuńDobrze znam ten stan miliona i chęci na coś jeszcze.
Usuńten mi sie podoba.. lubię drobinki jeżeli nie są "chamskie" :) nie lubie u siebie jaiś brokadów na ustach... z tej serii ( i chyba w ogóle ze wszystkich błyszczyków jakie miałam) kocham Sheer Grenadine 181. :)
OdpowiedzUsuńI ma drobinki? Bo coś co ma Grenadine w nazwie brzmi kusząco :)
Usuńraczej nie.. skończył mi się jakiś czas temu ( a był ti już z 3ci) i ręki sobie uciąć nie dam.. chyba nie.. bardzo kobiecy.. ja go uwielbiam i polecam:)
UsuńJeżeli miałaś już 3, to faktycznie musi być piękny!
UsuńNie wiem czy dla wszystkich, ale dla mnie jest:) obecnie nie mam kasy, a i tak nigdzie nie wychodzę, więc przeżyję:)
UsuńNo tak, to mocne argumenty :) No i wiadomo, że każdy ma własne odczucia piękna ;)
UsuńMiałam kiedyś 2 błyszczyki Glam Shine i same w sobie były ok, ale drobinek nie trawię!
OdpowiedzUsuńDrobinki i trwałość, czyli jak dla mnie to zbyt mało. Pamiętam, że lata temu miałam błyszczyk z tej serii i mikrodrobinkami i był świetny.
Usuńnie lubię takich "drobinkowych" błyszczyków.
OdpowiedzUsuńTakich drobin też nie lubię, ale malutkie nie są złe.
Usuńjakoś nie lubię błyszczyków ;)
OdpowiedzUsuńWolisz pomadki, tinty czy balsamy? A może całkowicie nic?
UsuńUsta masz naprawdę piękne i chociaż w tej kwestii się powtarzam, to komplementów nigdy za wiele :) Kiedyś używałam tych błyszczyków, ale jakiegoś szału nie było, pamiętam, że lubiły się kleić. Kusząco wyglądają na półce w drogerii (zwłaszcza te warstwowe), ale udaje mi się być odporną na ich wdzięki. Wg mnie te błyszczyki są ok, ale znam kilka o lepszej jakości i w lepszej cenie.
OdpowiedzUsuńmiałam zwykły przezroczysty z drobinka mi był okropny ;( bo te srebrne kawałeczki były niesamowicie nachalne ;(
OdpowiedzUsuńI pewnie tak samo ostre jak w tym...
UsuńA ja jestem w mniejszości. Uwielbiam drobinki! Używam błyszczyka Lioele, kolor Crystal Snow, tam są dopiero drobinki! Te drobinki, w porównaniu z Crystal Snow to pikusie;) Nie lubię za to efektu mokrych ust. Błyszczyka używam w ogóle tylko na centralne partie ust, bo to daje optyczne złudzenie, że są pełniejsze.
OdpowiedzUsuńDrobinki nie muszą być złe o ile nie są ostre. Też często daję błyszczyk tylko na środek ust (zwłaszcza gdy używam czerwonej, matowej pomadki).
Usuń