Idę ulicą. Jest zimno. Na nowo odkrywam drogę, którą dobrze znam. Czuję chłód, myślę o kubku gorącej kawy. Rozglądam się po sklepowych witrynach. Mijam jeden sklep, drugi, trzeci i kilka kolejnych. Aż w końcu widzę coś nowego. Przeszklona witryna, a za nią piękne babeczki. Nie, nie muffiny, bo mają więcej ozdób na nich. Ależ urocze! I jest taka, która wygląda jak bałwanek. Piękny. Prosty, ale piękny. Tak sobie myślę, że może mają tu też kawę i do tej kawy zamówię sobie taką babeczkę. Ma milion kalorii, ale przecież raz się żyje! Sprawdzę czy dobre. Wchodzę, lekko się ślizgam po kafelkach, ale w końcu zbliżam się do mojego celu. Wyciągam rękę iii... i to nie babeczka! To pięknie zapakowany błyszczyk. Szkoda. Ale natura kosmetykomaniaczki się we mnie odzywa i gra z rozsądkiem, że przecież taki gadżecik mogłabym przygarnąć skoro wpadł już w moje łapki. No dobrze, pomacam testerek i pomyślę. Rozchylam bałwanka a tam słodki ulepek. Może i odrobinę babeczkowy, ale do ideału mu daleko. Jest słodko, bardzo słodko i trochę mdło. No cóż, nie pójdę z nim do domu. Bałwanek stoi w witrynie, a ja idę dalej. Kawa będzie taka jak zazwyczaj, bez babeczki. Ale to i lepiej!
Długo myślałam jak opisać ten zapach. Moje święta i wypieki pachną całkiem inaczej. Nie czuję tu domowego ciepła, a właśnie taką sztuczną słodycz, która wabi z wystawy, a przy bliższym poznaniu okazuje się nie warta tych kilku złotych. Sam zapach jest intensywny, jednak na mnie wrażenia nie robi.
Jeszcze go nie odpaliłam ;)
OdpowiedzUsuńJa odpaliłam czy aby nie trzeba biec do sklepu po większą pojemność. Kupiłam też kilka wosków. No cóż, zadowolona nie jestem. Dobrze, że mam kogo nimi obdarować :)
Usuńnie mam nic z YC, dla mnie przereklamowane. świeczki jak świeczki, inne też pachną a są tańsze;)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślałam dopóki nie kupiłam pierwszego wosku. Różnica jest ogromna. W realności zapachu, intensywności i trwałości. Aczkolwiek nie twierdzę, że to jedyne dobre świeczki. Niebawem wspomnę tu o Wood Wicku czy już jakiś czas temu pisałam o dużym słoiku świecy For Every Body, które także są bardzo fajne. Niestety, ale świeczki z Biedronki czy Ikei nie spełniały moich oczekiwań, chociaż te ostatnie i tak kupowałam przez lata z nadzieją, ze może tym razem się uda. Lubię też świece i woski Aromabotanical, jednak u nas są trudno dostępne. YC nie jest jedyny, jednak jak dla mnie jest wart swojej ceny, zwłaszcza gdy mowa o woskach.
UsuńZnowu te Yankee... A ja ciągle nie wiem, o co z tym chodzi... ;-)
OdpowiedzUsuńNajlepiej jak przeczytasz to co napisałam powyżej. YC to amerykańska firma produkująca świeczki, woski i akcesoria do nich. Mają bardzo realne zapachy, duży ich wybór i dobrą ich moc, chociaż wiadomo, że jak w każdej firmie są lepsze i gorsze.
UsuńWoski, o których tutaj najczęściej piszę łamie się na części i wrzuca do takiego kominka jak na olejki zapachowe. Wtedy już nie używa się wody. Opalasz mały podgrzewacz pod kominkiem, zasiadasz w fotelu i przenosisz się w inne miejsce. Pełen relaks :)
Chciałam kupic taka tarte, ale niestety w sklepie już nie mieli. Czekam na dostawe nowych.
OdpowiedzUsuńGdybyś koniecznie ją chciała, a do sklepu nie zdążyliby sprowadzić, to możemy temu jakoś zaradzić :)
Usuńuwielbiam świeczki...a jeszcze nigdy nie miałam YC. Ehhh wiem, że w końcu ulegnę.... Pozdrawiam ciepło...
OdpowiedzUsuńJa się zbierałam też bardzo długo, bo myślałam, że nie są tego warte i to dużo krzyku o nic. No cóż, szybko wpadłam w YC manię i osoby, którym je pokazuję też się zarażają :D
Usuńzgadzam się z Tobą absolutnie! jest tak mdły, że mnie głowa boli :/ a najgorsze jest to, że nie mam wosków, tylko 2 wielkie świece!!! nie wiem co mnie pokusiło :/
OdpowiedzUsuńO kurcze! Ale wiesz, ja w sklepie też jakoś dostałam małpiego rozumu i kupiłam nie jeden a więcej wosków. Nazwa chwyta. A z tymi słoikami to może postaraj się z kimś wymienić lub poczekaj jakiś czas i sprzedaj na ebayu?
UsuńTego zapachu akurat nie miałam...Za to miałam ostatnio Mandarin Cranberyy który pachniał dla mnie trochę sztucznie, jak takie pudrowe cukierki owocowe, albo jakaś galaretka, a nie świeże owoce...Ale to chyba jedyny wosk, z którego byłam średnio zadowolona. Kocham Camomile Tea i dzisiaj po raz pierwszy odpaliłam Sparkling Cinammon - niesamowity, bardzo intensywny zapach.
OdpowiedzUsuńPaliłam MC, lubię go, ale to prawda ma w sobie coś sztucznego. Camomile Tea jeszcze nie miałam, jakoś mnie do niego nie ciągnie, ale pewnie jakoś bliżej wiosny i na niego przyjdzie pora. Uwielbiam cynamonowe zapachy, jednak jeszcze nie zdecydowałam się aby odpalić cinnamon stick, który posiadam.
UsuńUwielbiam YC, ale dla mnie ten zapach też jest zbyt słodki!!!
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko moim zdaniem ten zapach jest średnio udany...
UsuńFajny opis ;) Ja właśnie kupiłam swoje pierwsze woski, w tym ten, zobaczymy, czy mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńNa co się zdecydowałaś?
Usuńja jakoś nie przepadam w ogóle za tymi woskami, niby pięknie pachną, ale po chwili już męczą, ale ja w ogóle mam słabą głowę do zapachów;)
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa.
UsuńMam podobne odczucia jak Ty. Ten zapach to dla mnie rozczarowanie - spodziewałam się pięknego aromatu przywołującego wspomnienia, a tu nic. Raz zapalony i pewnie do niego samego nie wrócę - spróbuję z czymś połączyć. Może z truskawką YC?
OdpowiedzUsuńMożliwe, że to też kwestia gustu bo żaden z "piekarniczych" zapachów które mam nie przypadł mi do gustu.
Truskawki akurat nie mam. Ale połączenie go z czymś innym nie będzie złym pomysłem. Jednak ja jeszcze nie wiem z czym go połączyć.
UsuńZaraziłaś mnie manią YC, kupiłam 5 wosków :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz tak samo zadowolona jak ja! Jakie wybrałaś na początek?
UsuńTeż nie przepadam za tym zapachem w formie wosku, kojarzy mi się z lekko przypalonymi ciasteczkami maślanymi. Ale w samplerze już był o wiele ładniejszy, delikatniejszy, mniej mdły i całkiem przyjemny ;)
OdpowiedzUsuńjednak zdecydowanie nie wrócę już do niego, wolę Red Velvet albo Christmas Cookie.
O tak! Red Velvet o wiele bardziej mi się podoba. W sumie to jeden z moich ulubionych wosków.
Usuńa tak ładnie wygląda...
OdpowiedzUsuńBlog o życiu & podróżach
Blog o gotowaniu