Obudziłam się dziś z potwornym bólem głowy. Nie, nie
balowałam do rana. Spacer na autobus dobrze mi zrobił, mimo że niebo było
fioletowawe czuć było wiosnę. No cóż trudno. Jadąc tramwajem zobaczyłam idących
razem dwóch kominiarzy. I od razu perspektywa spędzenia 7 godzin w
pomieszczeniu bez okien (kto takie pomieszczenia w ogóle projektuje?) stała się
milsza. Dziś bliska mi osoba, bardzo potrzebuje szczęścia, więc stwierdziłam,
że jedno szczęście przyniesione przez kominiarze odstąpię jej, a drugie sobie.
Gdy po 7 godzinach opuściłam to wspaniałe pomieszczenie bez
okien ujrzałam całkiem inną pogodę- śnieg, chlapę, wiatr. Stwierdziłam, że w nagrodę
(za tą dobrą wieść) wstąpię do Natury i kupię coś z nowości Catrice. Wsiadłam
do tramwaju i długo rozważałam czy jechać do Natury czy nie. Wygrał kosmetykoholizm.
Wchodzę do Natury, niepewnie spoglądam w stronę Essence, ale
widok przesłania mi kobieta. Gimnastykuję się za jej placami, patrzę a ona
wybiera tusz. No fajne, może nawet coś jej podpowiem, gdy będzie niepewna
(zdarza mi się czasem). Patrzę, OTWIERA. No fajnie, wybrała już, pewnie
sprawdza czy nikt go nie macał i zaraz zwolni mi miejsce przed szafą. No cóż, tusz wędruje na półkę. Czynność zostaje
powtórzona dwu lub trzykrotnie. I to w jakim tempie! A że nerwus ze mnie
straszy i macaczy nie lubię, postanowiłam spełnić swój konsumencki obowiązek i
przywołać Macantkę do porządku. No i nic.
Powtarzam. Macantka twierdzi, że
ona sobie może popatrzeć. No cóż, ponownie grzecznie (a wewnątrz cała się
trzęsąc) próbuję powtórzyć jakie są tego konsekwencje. Do macantki nic nie
dociera i ba, jeszcze zwraca mi uwagę kim jestem, że śmiem jej zwracać uwagę.
Na marginesie dodam, że pytanie została poprzedzone zlustrowaniem mojego wyglądu
od stóp do głów i ewidentnym szukaniem
plakietki na mej szlachetnej piersi. Tłumaczę, że jestem klientem, który ten
towar kupuje i nie ma ochoty przez nią płacić za towar niepełnowartościowy. A Macantka dalej mi wmawia, że skoro nie ma folii to ona może sobie wszystko
otwierać.. Na pytanie czy skoro bułki nie są zafoliowane to też je kosztuje nie
uzyskałam żadnej odpowiedzi. Szkoda. Macantka dalej swoje i że mam przestać do
niej mówić. Niestety na osobie macającej nie wywarło to żadnego wrażenia. No
cóż, skoro macantka nie uwzględniła mojej prośby zaprzestania macania, ja nie
wysłuchałam jej nakazu i dalej do niej mówiłam. Nasza wymiana zdań
zainteresowała klientów i jeden Pan również zwrócił Macantce uwagę, że mam
rację. Potwierdzenie moich słów również nie wywarło na niej żadnego wrażenia-
ponownie rozpoczęła maraton macania (czy celowo? Nie wiem). Nie pozostało mi
nic innego jak wezwać obsługę. Zwrócenie
uwagi przez obsługę i pilnowanie jej również nie wywarło na nią żadnego wpływu
(ależ to trzeba mieć nerwy i tupet), może oprócz zaprzestania macania. Macantka
spędziła w tej drogerii jeszcze z 5 minut i zadowolona podeszła do kasy.
Uprzedzając pytania- nie, nie kupiła tego co macała i nie macała wcale
pierwszego produktu z brzegu, tylko takie ze środka.
Z macantką zgodzę się w jednym względzie- braku zafoliowania
produktu. Jak widać tutaj nawet napis tester by niewiele się zdał, bo kobieta
nie spoglądała i nie szukała tuszu z takim napisem. Wybierała sobie środkowy. Folia
nie jest receptą na pozbycie się wszystkich macaczy, jednak zawsze to więcej
zachodu i może chociaż kilka osób zaprzestałoby tego procederu.
Dlaczego to mnie tak wzburzyło i dlaczego tak walczę z tym
macaniem? Data przydatności kosmetyku nie tylko jest liczona od daty jego
produkcji, ale głównie od daty pierwsze otwarcia. Czasem zdarza nam się kupić
powszechnie lubiany produkt, jednak nasz lakier po jednym użyciu robi się
glutowaty, tusz suchy. Przyczyną tego może być właśnie MACANT, który przykładowo otworzy 3 miesiące wcześniej, aby
zobaczyć szczoteczkę (która przeważnie jest narysowana, lub jest model na
półce). My kupując ten tusz kupujemy w zasadzie już zepsuty. A przecież nie
dlatego płacimy za niego pełną cenę. Zdarza się także, że macacze wkładają
swoje paluchy w żelowe eyelinery, cienie, błyszczyki, pudru. A wiecie co
wcześniej robili? Założę się, że nikt kto wchodzi do drogerii nie ma czyściutkich
i odkażonych rączek. A później wyskakuje nam uczulenie, jakiś jęczmień się
robi. A w przypadku pomadek opryszczka. Chyba nikt z nas nie chce kupować
niepełnowartościowego towaru, na którym może być pełno zarazków. Dlatego
apeluję do was, reagujcie, gdy widzicie Macantów!
A teraz jeżeli nie znudziłyście się tym przydługim wstępem
dojdę do najważniejszego. Gdy udało mi się pozbyć macantki sprzed szafy Essence
smutnym wzrokiem zlustrowałam szafę, bo nowości nie było. Ale jednak coś mi nie
pasowało. Przywołałam z pamięci widok szafy i znalazłam jedną różnicę. Był nią
szary żelowy eyeliner! Poszłam tym tropem i zapytałam się Naturzanki, co się
stało z resztą. Dowiedziałam, się że musiały wystawić Circus Circus i że dopóki
ta edycja limitowana się nie wyprzeda, to nie mają gdzie wystawić nowości. Z
tego powodu nowości w krakowskim Solvay’u leżą sobie w pudełeczku za kasą.
Niestety nie wszystkie nowości doszły, ale udało mi się upolować:
- colour
& go 93 c’est la vie! Cena 5,49 zł
- kajal
pencil 20 scream green (a to przez Dzolls) cena 4,99 zł
- long
lasting eye pencil 15 bling bling cena 6,99 zł
A w podzięce za obronę kosmetyków otrzymałam dwie mini pasty
Sensodyne. Obiecuję, że niebawem umieszczę ich swatche. Dziś, niestety już jest zbyt ciemno.
A Wam co się podoba z nowości? Może u was też się poniewierają
po drogerii zamiast grzecznie leżeć w szafie.
Boli was głowa z powodu zbyt niskiego ciśnienia? Myślicie o
tym, że czas na trzecią kawę? Pora ruszyć do Natury pewnie znajdziecie tam
jakąś Macantkę, która podniesie Wam ciśnienie. A jeżeli nie macantkę, to może
nowości.
Jak Wy reagujecie na zachowanie macaczy? Jak sprawdzacie czy
rzecz, którą kupujecie jest pełnowartościowa? Bo że należycie do klientek,
które otwierają produkt, wkładają palucha a później ubiegają się o zniżkę Was
nie podejrzewam! (Tak, od Pań Naturzanek usłyszałam dziś taką historię sprzed
kilku dni.).
Swatche pasty mnie rozwaliły.
OdpowiedzUsuńJak widzę macacza to drę się na cały sklep i ściągam połowę obsługi z kierownikiem włącznie :D. O ile nie oniemieję na widok ludzkiej głupoty
Ja tak samo jak zoila :)
UsuńA z Ciebie jestem dumna :-) Prawidłowe zachowanie... Tylko ja jestem też zdania, że od tego jest obsługa, a nie żebyśmy musiały chodzić jak strażniczki Teksasu i wdawać się w pyskówki z motłochem, co to i tak nic nie wyniesie z tej lekcji...
Nie mniej, postawa godna naśladowania :)
Hehe na swatche pasty czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńLakierek mi się strasznie podoba :)!!
Co do Macaczki i jej macanda, to już szkoda słów. Obsługa zamiast przechadzać się z ospałą miną po regałach mogłaby pilnować szaf!
Jaka macantka! Rany, mnie wystarczyło parę razy na taką krzywo spojrzeć i już wiedziała o co chodzi, a ta jakaś nieteges :P
OdpowiedzUsuńUhuhu, ładne łupy ;) Mnie ten stalowy liner pasować niestety nie będzie, więc nie zakupię :(
Masakra... Ja już powoli tracę nadzieję, że można cokolwiek zmienić w sprawie macantów... Dobrze by było, gdyby Natura w końcu zaczęła naprawdę pilnować szaf, w końcu po coś te ekspedientki tam stoją!
OdpowiedzUsuńJa na nowości się nie natknęłam, choć może to i dobrze, poza mi trochę zaoszczędzić. Poza tym standardowo, wraz z czekaniem, zapał na nowości nieco zmalał :P
Czekam na swatche pasty! <3 :)
OdpowiedzUsuńJa już nie mam siły się kłócić z takimi ludźmi... Myślę, że dopóki panie w mundurkach nie zaczną reagować, to ludzie będą się czuli bezkarni. W końcu kim ty jesteś, żeby ją pouczać?
I czekam na swatch linera, bo to moje must have z nowości :)
U mnie nie były jeszcze wystawione nowości, ale widziałam miejsce przygotowane pod. Macantkę spotkałam dziś, a nawet dwie, jedna otworzyła z 10 lakierów i żadnego nie kupiła, a druga otwierała tusze, ale czy kupiła, to juz nie wiem. Moja cierpliwość się kończy, następnym razem zareaguje, bo mnie coś trafia powoli ;/
OdpowiedzUsuńJak tam bardzo prosicie to swatche pasty będą ;) Ale "Esenca" też hihihi. W sumie swatche pasty już były na moim blogu http://wszystkocomniezachwyca.blogspot.com/search/label/z%C4%99by
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i WY niebawem zaczniecie zwracać uwagę macantkom. Przecież to dla naszego wspólnego dobra.
ładny kolor lakieru. wiem, co czujesz, gdyż sama mam zapalenie zatok i umieram z bólu głowy. zapraszam na moje pierwsze rozdanie: http://kkamilaa.blogspot.com/2012/02/zapraszam-na-moje-pierwsze-rozdanie.html
OdpowiedzUsuńtakie Macantki, to bym pier... w głowę.. strzela mnie jak widzę coś takiego. nie wiem jak ludzie mogą być tak chamscy, ale niestety tacy są. dlatego WSZYSTKIE produkty powinny być foliowane, albo co najmniej zaklejane taśmą!
OdpowiedzUsuńhistoria mrożąca krew w żyłach, seeeeerio ;p
OdpowiedzUsuńa zakupy ładne, ładne :P:P
wszyscy macacze powinni trafić do piekła :]
OdpowiedzUsuńKurczę naprawdę żeby być takim bezczelnym,rozumie sprawdzić bo też to robię,ale po kilka razy i jeszcze brać kosmetyki ze środka,szczyt ch...i jeszcze nie kupić:)
OdpowiedzUsuńsłowo macantka mnie pokonało :D leżę i kwiczę ! ;p
OdpowiedzUsuńNienawidzę jak ktoś tyka wszystko na półce poza testerami !