00:16

Garnier, fructis, Szampon Goodbye Damage, szampon wzmacniający

   Od amli zaczęła się moja przygoda z włosomaniactwem i olejowaniem włosów. W okresach ogólnego osłabienia organizmu posiłkuję się zdrowym dżemikiem zawierającym ten owoc. Gdy na rynku pojawił się szampon zawierający amlę- musiałam go spróbować. Zwłaszcza, że od dłuższego czasu moje włosy nie są w najlepszej kondycji. Czy ten szampon wzmacniający włosy mnie zachwycił?


   Nie ukrywam, że mam słabość do koloru pomarańczowego. Solidne opakowanie szamponu w tym kolorze bardzo mi więc przypadło do gustu. Jest wygodne i ładne. Szkoda tylko, że nie widać, ile produktu w nim jeszcze zostało.


   Szampon dobrze się rozprowadza, dobrze pieni, jego konsystencja faktycznie jest przyjemna. Bardzo dobrze oczyszcza włosy. Jednak mimo wszystko nie jestem z niego zadowolona. Moje suche włosy są po nim bez życia, sztywne, sianowate. Nawet odżywka do włosów użyta po jego zastosowaniu nie do końca niweluje ten problem. Z pewnością nie zauważyłam poprawy wyglądu włosów, aby większego ich blasku.


   Wspomnę też, iż kilkukrotne użycie tego szamponu pod rząd powoduje u mnie swędzenie skalpu. Po jednorazowym użyciu problem ten nie występuje.

   Używacie kosmetyków zawierających Amlę? Czytacie składy (w tym szamponie amla jest bardziej chwytem marketingowym, niż faktycznie działającym) czy kierujecie się opisem producenta?

26 komentarzy:

  1. oj, strasznie nie lubię tych szamponów, włosy suche, generalnie kołtun nie do rozczesania:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie kołtunów nie było- może z powodu długości, a może z powodu dobrych szczotek.

      Usuń
  2. Garnier Fructis to najgorsze szampony jakich używałam :D
    aż na sam widok opakowania mam gęsią skórkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do sympatyków też nie należę, ale chyba zdarzyło mi się kiedyś trafić na gorsze.

      Usuń
  3. Szampon ma przede wszystkim dobrze myć, a ten zamiast myć oblepia. Zatem nie skusze się na niego, nadal poszukuję mojego szamponu idealnego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znam kilka perełek, ale i tak lubię sięgać po nowości :D

      Usuń
  4. Kiedyś chciałam go kupić, na jakieś większe okazje...
    Teraz zdecydowanie się nad nim zastanowię... Chyba lepiej będzie jak postawię na odżywkę z tej serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, na większe okazje to raczej nie :P Chyba, że na Halloween ;)

      Usuń
  5. Miałam odżywkę z tej serii i była całkiem fajna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w zapasach olej Amla :) Ta seria w ogóle mnie nie kusi, nie przepadam za Fructisem :/

    OdpowiedzUsuń
  7. zakupiłam z ciekawości, ale narzeczony mi zabrał na wyjazd i nie zdążyłam wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie szampony Fructisa nigdy się nie sprawdzały więc teraz omijam je szerokim łukiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie przekreślałam całkowicie, ale pamiętam, że lata temu też nie byłam zadowolona.

      Usuń
    2. Lata temu też nie byłam zadowolona, jednak raz na jakiś czas lubię sprawdzić czy coś się zmieniło :D

      Usuń
  9. Właśnie mam to samo, u mnie wszytskie kosmetyki z serii Garnier Fructis sie nie sprawdzają. Nie wiem co jest przyczyną, mam ten szampon objętość 48h i fajnie podnosi włosy, ale co z tego jak sa strasznie sztywne po nim i nawet odżywka nie pomaga ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uniesienie włosów by mi się ostatnio przydało, ale jednak ta sztywność mi bardziej przeszkadza...

      Usuń
  10. Oooo u mnie to łupież na zawołanie...

    OdpowiedzUsuń
  11. Użyłam go przedwczoraj pierwszy raz i też nie jestem do końca zadowolona, czytałam o nim dużo dobrego, a mnie swędzi od niego głowa i mam nieco oklapnięte włosy. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro już po pierwszym użyciu swędzi Cię skalp- uważałabym na niego.

      Usuń

Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger