Jak na złość, żaden inny autobus nie miał ochoty przyjechać, więc zaliczyłam podróż busem, bieg na kolejny autobus i niecierpliwe czekanie na Dymka (się później chwaliła, że ma od mojej (nie)skromnej osoby tyle połączeń!). Miałyśmy do wyboru podjechać dwa przystanki lub się przespacerować. Wybrałyśmy spacer. W sumie to obie nie wiedziałyśmy czy dobrze idziemy, ale instynkt doprowadził nas do celu. Ujrzałyśmy Meli Melo. Byłyśmy u celu. Trochę bałyśmy się wejść tam bez Snickersów, jednak w Lewiatan był pod ręką, więc zaopatrzyłyśmy się w kilka sztuk. Nie, nie wykupiłyśmy wszystkich.
Weszłyśmy do jaskini lwa.. Lwa jednak nie było. Liczyłyśmy na wejście w stylu gwiazd (przecież spóźniłyśmy się jak to ponoć gwiazdy mają w zwyczaju), jednak prawie nikt nie zwrócił na nas uwagi. Nie wiem jak Dymek, ale ja czułam się trochę zagubiona i jeszcze bardziej doceniałam to, że umówiłyśmy się wcześniej. Przecież we dwie zawsze raźniej. Jednak po chwili udało się ujrzeć znajome nicki, co było ułatwione dzięki noszonym przez nas identyfikatorom. Jednak równie pomocne były wina Carlo Rossi. Duża część z nas okupowała stół z nimi. Wina nam nie skąpiono, więc przeprowadzałyśmy poważne testy, chociaż przedstawiciel nie chciał napełnić stojącej w łazience wanny nimi. A może to i lepiej, bo przecież dogłębne odżywianie ciała lepiej na nie wpływa :D
Przedstawiciela Carlo Rossi przepytałyśmy z win, które firma ma w swojej ofercie. Dwa z nich nadają się do obiadu (aczkolwiek bardziej do makaronu z pysznym sosem, niż do schabowego), na myśli mam dwa pierwsze wina od lewej. Pozostałe zaś pasują do romantycznego wieczoru we dwoje i gorzkiej czekolady. Moim zdaniem najlepiej smakują wypite podczas takiego spotkania jak nasze. . A z pewnością smakowało nie tylko mi, bo wszystkie bardzo chętnie nadstawiałyśmy kieliszki do ponownego napełnienia. Jeżeli ktoś nie miał ochoty na wino, mógł dobrać do babeczki kawę, herbatę lub sok. Dla każdego coś dobrego.
Ale żeby nie było, że ja tylko o winie piszę to pochwalę także babeczki. Po pierwsze ujęły nas napisem, ale po skosztowaniu ich wiedziałyśmy, że kryją w sobie o wiele więcej. Miały pyszny, korzenny smak, który podkreślała dobra śmietana. Równie dobre były mikro kanapeczki z łososiem, kawiorem i cytryną (będę musiała zrobić takie w domu!). Był także gulasz, jednak ja go nie próbowałam (jak wielu innych rzeczy!), bo buzie miałyśmy zajęte rozmowami.
Na blogu pokazuję się tylko we fragmentach. Nigdy w całości. Nie lubię też pozować, więc starałam się ukrywać przed błyskiem fleszy. Pewnie z tego powodu Blanka urządziła polowanie
Miejsca siedzące były ograniczone, ale że z nas nie są paniusie to i podłoga była idealnym miejscem do rozmów i podziwiania butów. Chociaż i tak większą część czasy spędziłyśmy krążąc po całym lokalu i rozmawiając. Zdradzę wam, że na takich spotkaniach rozmawia się nie tylko o kosmetykach! Z pewnością śmiechu i żartów nie brakowało.
Pewnie mogłabym tak pisać i pisać, ale ponoć kobieta jest tym ciekawsza im więcej ma tajemnic. Najlepszym podsumowaniem będzie chęć bywania na następnych takich spotkaniach!
Phi, a ja nie mam twojego numeru telefonu, foch z przytupem :D:D.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że te wina, to nie do schabowego, może wtedy bym się przekonała do picia alkoholu :D.
Fajnie, że miałyście się okazję spotkać :)
A jak Ci dam to będziesz dzwonić po nocach? :D
UsuńNo do schabowego nie, ale ja już bym je podała z dobrym mięskiem :P
A spotkanie było bardzo fajne :) Fajne by było takie ogólnopolskie spotkanie...
Ogólnopolskie spotkanie byłoby super.A najlepiej weekendowy zjazd żeby można było się ze wszystkimi nagadać:P
UsuńUwielbiam dzwonić po nocach i nękać ludzi, hobby takie :D.
UsuńOgólnopolskie spotkanie to byłoby coś - ale weź to zorganizuj, dograj terminy i ustal dobre miejsce :D
Zoila, ja się spodziewam, że możesz mieć takie hobby :P Ale ze mnie nocny marek, więc mi to by nie wadziło. No chyba, że to nękanie...
UsuńJa już Vex mówiłam, że dla mnie organizacja takiego zlotu to abstrakcja. Bo wiadomo, że wszystkim się nie dogodzi...
Zoilens, w takim razie czuję ulgę, że dajesz mi spać spokojnie :D:D
UsuńDzolls, nie wywołuj wilka z lasu :D
UsuńDzolls, uważaj, bo wiesz że Zoila działa szybko :P
UsuńAaaaaa idę sobie! :D
UsuńJa Cię obronię ;)
UsuńZoila, bój się, siła złego na jednego :D
UsuńPhiiiii, nie rusza mnie to :D:D
Usuńto super! :)
UsuńAle super, że Zoila się nie boi, czy że będę Cię bronić? ;D
UsuńBardzo żałuję, że nie mogłam być wczoraj z Wami :( Te blogowe muffinki wyglądają wspaniale! :)
OdpowiedzUsuńDo testowania - same wspaniałości :)
Pewnie będą następne spotkania i będziemy mogły się poznać :)
Usuńbosko:) Niezapomniane chwile:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
UsuńTrzeba było krzyczeć, ja miałam 3 puste karty w torebce ;). Przebiłyśmy Cię, my się spóźniłyśmy 56 minut :D
OdpowiedzUsuńJa w sumie nie wiem ile się spóźniłyśmy, bo jak to mówią, szczęśliwi czasu nie liczą :P Może Dymek była mniej szczęśliwa? :P
UsuńO widzisz, nie wpadłam na to aby krzyczeć. :D Ale na przyszłość będę pamiętać :)
Ja na czas nie lukałam bo się jarałam tym ile razy do mnie dzwoniłaś :P
UsuńNo to jak tam już lukałaś to cyferek nie widziałaś? A no tak, byłaś taka szcześliwa! :D
UsuńŚwietnie, że mogłyście się spotkać :) Babeczki wyglądają bardzo smakowicie :) A jakie cuda do testowania!
OdpowiedzUsuńNie myślałam, że takie spotkania mają aż tak dobrą atmosferę :D
UsuńNo nie gadaj wino z butelki, które spijałyśmy tuż przed wyjściem smakowało tak samo jak z wytwornych kieliszków ;)
OdpowiedzUsuńSmakowało nawet lepiej! Ale nie wiem kto się połasił na nasze kieliszki... Spuściłam je z oczu tylko na czas wyciągnięcia butelek... No i wiesz, myślałam, że nie będzie wycieku do sieci o naszym piciu z butelek :D
UsuńNo ładnie:P Jeszcze powstanie blogerskie AA:D
Usuńej tam, ważne że tego na zdjęciach nie ma ;)
UsuńŁadnie, ładnie się towarzystwo bawiło. Teraz będziecie szantażowane kompromitującymi zdjęciami :D:D
UsuńWłaśnie, nie ma na zdjęciach to nikt nie wie, nie? ;) Chociaż kto wie co się dzieje na tych fotkach...
UsuńZoila, to w tym celu chcesz otrzymać mój numer telefonu? :D Dotarłaś do kompromitujących zdjęć? :P
No proszę, a niby takie grzeczne, ułożone, poprawne......
Usuń:D:D:D
Mam teczkę na każdą blogerkę :D:D. Wujek Antonii M. jest dumny :D
UsuńZoila, z takim wujem to ja się nie dziwię, że Ty wszędzie jesteś ;)
UsuńDzolls, no bo takie jesteśmy ;)
WCMZ - taaaa, jasssssssssssssneeee........ a ja jestem sławną śpiewaczką operową :D
UsuńTo jak Zoila zadzwoni w środku nocy będziesz jej mogła jakąś arię wyśpiewać ;)
UsuńNie strasz mnie, ja zaniemogłam głosowo :O
UsuńAle to przecież minie..
UsuńHehe moje paluchy będą fejm ! Ciekawe dlaczego nie podpisałaś swojego kielonka :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten śliczny lakier jest tak słabo widoczny... Toć napisałam, że jest białe i czerwone :D Nie pisałam, że oba Twoje, chociaż ja widziałam jak patrzysz na ten mój kieliszek...
UsuńMasz rację, że warto się z kimś umówić, bo jeśli nawet się spóźnimy, to nie czujemy się osamotnione;D Poza tym w drodze na spotkanie można porozmawiać i pośmiać się ze wspólnych żartów;)
OdpowiedzUsuńTe babeczki rzeczywiście prezentują się niezwykle uroczo;)
Takie spotkanie wcześniej to dobra rada dla idących pierwszy raz :) No i od razu się wie kto to jest ;)
Usuńza takie ładne podpisy i "streszczenie" szkolenia to Ty się już chyba na ten wyjazd do Łodzi szykujesz ;)
OdpowiedzUsuńa tak poza tym, to kiedy miałaś czas notkę przygotować, głowa nie bolała? :)))
Pewnie, że tak! Jako jedyna miałam notesik, długopis i zapisane 4 zdania :D
UsuńNie, głowa nie bolała. Jednak wczoraj ze względów osobistych nie był to najlepszy dzień, więc wolałam się skupić na notce niż na myśleniu "a co jeśli..."
mam nadzieję, że dzisiejszy już lepszy był
UsuńWczorajszy dzień był bardzo szczęśliwy wręcz :)
UsuńŁadnie się tam bawiłyście :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie nawet :)
Usuńciekawa jestem, kto dostarczył babeczki bo wyglądają smakowicie:] nawet bardziej niż kosmetyki;D
OdpowiedzUsuńJa niestety nie wiem.
Usuńale Wam było dobrze! zazdraszczam okropnie takiej możliwości spotkania się na żywo i pogadania :)
OdpowiedzUsuńMarti, wiesz w Krakowie też mamy lotnisko :D Zawsze możesz i tu się zjawić :D
Usuńno wiem i nawet pisałam Brain ostatnio, że na następne się wpraszam, tylko proszę dać mi znać troszku wcześniej, żebym mogła na bilet zapolować :]
UsuńNo to będziemy krzyczeć :) Albo Ty krzycz jak złapiesz dobry bilet :)
UsuńMusiało być super, widzę piękną różową pomadkę <3
OdpowiedzUsuńByło, zdecydowanie było. A pomadkę oswajam :D
UsuńZazdroszczę wam takiego spotkania ;)
OdpowiedzUsuńSpotkanie musiało być boskie! Zazdrocha... Ja się nie zakwalifikowałam :(
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem się uda :)
UsuńWidzę, że spotkania przy winie są o wiele lepsze ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy lepsze, bo na innych nie byłam. Ale z pewnością rozwiązują języki ;)
Usuńuff, dobrze, że jesteście zadowolone dziewczyny, bo z Vex miałyśmy niezłą spinę w ostatnim tygodniu przygotowań :P
OdpowiedzUsuńJuż Vex mówiłam, że podziwiam już za chęci brania na siebie organizacji takiej imprezy. Bo wiadomo, że każdy ma inne wizje, wolne terminy i całe inne rzeczy. Wyobrażam i doceniam ile to energii wymaga! Jeszcze raz dziękuję i Tobie :)
UsuńCieszę się, że Ci się tu podoba, jednak zazwyczaj zaglądam do osób, które tu zaglądają, więc linki i prośby o polubienie nie są potrzebne
OdpowiedzUsuńhahaha :D no tak, znak rozpoznawczy prześwietny :D
OdpowiedzUsuńAle zabójczy kolor szmineczki masz <3
Oswajam ją, bo lalka Barbie by nią nie pogardziła :D
Usuńja dopiero dzis relacje napisałam - zapraszam :)
OdpowiedzUsuńmiło było poznać, super spotkanie i do następnego ;D