20:43

Balea, Cellulite duschgel


   O kosmetykach niemieckiej firmy Balea jest na polskich blogach głośno. Po części pewnie ze względu, że nie są one dostępne w Polsce, a po drugie ze względu na ich bajecznie niską cenę. Także można usłyszeć pochwały na temat ich jakości. Gdy miałam więc okazję przejeżdżać w pobliżu drogerii DM zabrałam mamę i zrobiłyśmy zapasy. Wybór był duży, ceny niskie więc najchętniej zabrałybyśmy ze sobą całą drogerię. Spośród całej tej masy kosmetyków, najbardziej zaciekawił mnie żel z masażerem, bo po żelu pod prysznic nie oczekuję redukcji cellulitu. I jakie są moje wrażenia po wykończeniu całego opakowania?


   Po pierwsze opakowanie- tubka, którą można podstawić. Żel spływa, więc nie ma problemu z wyciśnięciem go. Tuba jest idealna- nie jest zbyt twarda, ale nie jest też zbyt cienka. Problem miałam z zakrętką. Mokrymi dłońmi ciężko było ją równo zakręcić.

  Po drugie masażer, czyli to, co mnie najbardziej ciekawiło. Po pierwszym prysznicu wiedziałam już, że nie polubimy się. Przecież to takie twarde, ostre i drapiące. Zgoda, syrena też jest ostra i mocno drapie, ale w przyjemny sposób, a tutaj miałam wrażenie, jakbym zabrała kilka małych ostrych widelców. Uwierzcie mi, że to nie było nic przyjemnego. Szybko porzuciłam pomysł masowania się tym wytworem. Zastanawiała mnie też kwstia higieny. Bo jak takie "coś" umyć, gdy nie ma jak zablokować wlotu do pojemnika? Marny pomysł, oj marny.


  Sam żel jest bardzo fajny. Ma malutkie granulki, które delikatnie masowały skórę, ale z pewnością nie peelingowały. Żel mył dobrze, nie przesuszał. Jednak nie tylko granulki uprzyjemniały mi mycie, ale i zapach (uwielbiam pięknie pachnące żele/ mydła). Zapach kojarzył mi się z kwiaciarnią i przywodził na myśl wodę toaletową Oriflame In tune. Zapach jak idealny na miły poranek, ale i na wieczorny relaks. Zapach nie radził sobie z zamaskowaniem wizyty na basenie. Nie utrzymywał się też długo na skórze. Ale wystarczała mi ta chwila pod prysznicem.


  Polecam żel, ale z pewnością nie masażer. Może któraś z was go miała? Jaka jest wasza opinia? Lubicie zapach kwiaciarni?

16 komentarzy:

  1. Ostatnio się nad nim zastanawiałam jak odprawiałam modły przed półkami z baleą :D , ale jeszcze zamęczam z polski eveline i peeling pod prysznic więc po co ma się kurzyć, ale na pewno go kupię jak tylko wykończę to co mam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam wszystko co pachnie kwiatami:) Ten masażer jest chyba dobry do masowania stóp, może poprawiłby ich ukrwienie?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy nie miałam nic tej firmy, choć oczywiście znam ze słyszenia :) muszę zmolestować kogoś z Niemiec o małe zakupy :) hihi

    OdpowiedzUsuń
  4. Balea jest mi obca, ale ten masażer mi się spodobał. Szkoda, że się jednak do masażu nie nadaje :(

    OdpowiedzUsuń
  5. nie znam, ale skoro pięknie pachnie brzmi zachęcająco:) podejrzewam, że cały trik antycellulitowy zawarty jest właśnie w masażerze o ile ktoś wytrzyma to nakłuwanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli odejmując ten masażer otrzymujemy przyjemny, ale mimo wszystko zwyczajny żel do mycia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo pomyślałam:). Mimo wszystko, skusiłabym się na niego gdybym miała okazję być w DM:P

      Usuń
  7. Ja na tę chwilę używam avonowego żelu z masazerem w kulkach i jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam zapach kwiaciarni! Nawet jeden płyn do naczyń kupuję z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłam sobie krem "na celulit" Balea. Co prawda nie wierzę w to, że kremem można zrobić coś z "celulitisem" - potrzebowałam coś zrobić z mocno przesuszoną skóra na nogach, a byłam na wyjeździe i ten balsam był w promocji ;-) Ale jest fajny. Szybko poprawił stan przesuszonej skóry.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy masażer, z pewnością będzie pomocny w redukcji cellulitu i zapewni miłe uczucie hmm drapania? pod prysznicem. Jak tylko będę w pobliżu DM zakupię ten produkt :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger