Zacznę od różu- w opakowaniu wygląda na mocno napigmentowany i kremowy. Po nabraniu staje się mniej intensywny, a efekt po rozsmarowaniu widać na zdjęciu. Cała tłustość również znika, co mi się bardzo podoba, bo róż na skórze staje się hmm, jakby pudrowy, ale zarazem jego tekstura jest niewidoczna.
Cienie- do wyboru są 3 pary kredowych cieni. Same cienie są bardzo fajne, jednak pary niekoniecznie są dobrze, moim zdaniem, dobrane. Cienie są dobrze napigmentowane, rozprowadzają się bardzo dobrze. Musiałam pocierać dość mocno chusteczką, aby usunąć cienie z dłoni. Na zdjęciach cienie są ukazane bez jakiejkolwiek bazy.
Niestety, więcej nie jestem w stanie powiedzieć po tak krótkim teście. Na zdjęciu widać także roztarty róż z Marble Manii, który moim zdaniem jest godny uwagi.
Podoba Wam się cokolwiek z tej limitki?
Aż dwa razy drożej niż w Polsce?! Wow! :D
OdpowiedzUsuńśliczne te kolorki! a gdzie to tak drogo? u mnie też jest drożej niż w PL ;)
OdpowiedzUsuńSzwajcaria, ale tam tylko czekolady nie były droższe :P
OdpowiedzUsuńZa pierwszym razem myślałam, że się pomyliłam, następnym razem idąc do tego sklepu zapisałam sobie ceny w euro z niemieckiego standu.. No cóż, nie myliłam się.. Lakiery- z euro wychodzą po 10 zł, po przeliczeniu z franków 17 zł.. No cóż, female i tak mnie nie kusiła, a w Niemczech trafiłam na Revoltaire :D
Kolory ciekawe, może sama się na jakiś skuszę, o ile znajdę :D
OdpowiedzUsuńTo faktycznie nieopłacalnie... Ja raczej na nic nie zapoluje!
OdpowiedzUsuńJakos mnie nie zachwyca.Ale róż marble mania to bym chętnie kupiła.
OdpowiedzUsuńW Polsce też jak się płaci w euro, wychodzi czemuś taniej, tak a propos. A ta limitka mi się średnio podoba. Zresztą z Catrice mam coś takiego, że jak widzę szafkę, to jestem zachwycona, oglądam, przebieram, po czym dochodzę do wniosku, że w sumie to chyba nic nie potrzebuję :D
OdpowiedzUsuń