Lubię wycieczki. Małe i duże. Dziś będzie o wyprawie do fabryki, niestety nie do fabryki czekolady, a do fabryki suszonych bananów. A wszystko za sprawą jednej małej tarty.
Stojąc u bram czułam je. Powietrze było aż gęste. Banany, przyprawy. Ohh, schrupałabym! Podłożyłam ogień, brama się otworzyła. Ooo tak! Słodko, ale nie za słodko. Gotowy produkt, dobrze przyprawiony. Z niecierpliwością czekałam na kogoś kto mnie oprowadzi. Pojawiła się kobieta, starsza, trochę grubsza. Sympatyczna. Zdziwiłam się, gdy szybko przeprowadziła mnie przez halę. Nie widziałam surowych bananów, chociaż liczyłam na wszystkie etapy obróbki. Pokazała mi jedynie proces suszenie ich. I to był zapach! Smakowity na tyle, że miałam ochotę wyciągnąć rękę i czerpać je garściami. Niestety, obeszłam się smakiem.
Nie wiedziałam kiedy kobieta wręczyła mi na pożegnanie papierową torbę wypchaną po brzegi bananami. Trochę zawiedziona oddalałam się od fabryki, liczyłam na więcej. Liczyłam na uczestniczenie w rozgniataniu przypraw, na doprawianie. Wracałam jedząc suszone banany jeden po drugim, bez opamiętania. Zanim się obejrzałam byłam już daleko, a torba była pusta. Wciąż czułam zapach bananów i delikatnych perfum tej kobiety. Zapach tracił na sile, stawał się bardziej perfumeryjny. Ładny, ale szkoda, że nie doprawiony cynamonem i goździkami...
Jest to zdecydowanie zapach suszonych bananów, bez przypraw. Najładniej pachnie z folii i chwilę po rozpaleniu. Później staje się bardziej kremowy, z jadalnego przemienia się w perfumeryjny. Z pewnością jest przyjemny. Jego siła rażenia, nie jest ani duża ani mała. 1/4 wystarczy na duży pokój. Lubię go, ale z pewnością nie jest to mój faworyt.
Lubicie suszone banany?
Muszę go dostać!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam na niego ochotę... Szkoda, że traci swoją "bananowość" na rzecz zapachu perfum :(
OdpowiedzUsuńwłaśnie..
UsuńTeż żałuję
UsuńDziś zamówiłam m.in. ten zapach - z niecierpliwością czekam na przesyłkę :)
OdpowiedzUsuńDaj znać co Ty czujesz :)
UsuńOK, tyle, że ja nie potrafię tak ładnie i ciekawie jak Ty pisać o zapachach :(
UsuńZ pewnością dobrze wyjdzie :)
Usuńuwielbiam Twoje opisy zapachów!!!! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńNie przepadam za suszonymi bananami ;) ale wydaje mi się, że mógłby przypaść do gustu.
OdpowiedzUsuńMam teraz w użyciu Apple and pine needle od Ciebie :* na szczęście o wiele bardziej mi się podoba niż dusiciel Christmas Tree ;)
Aplle&pine needle to jeden z moich ulubieńców :)
UsuńChętnie wypróbuję, bardzo lubię banany :D
OdpowiedzUsuńPowinien Ci się spodobać :)
Usuńuwielbiam suszone banany, zapach idealny dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWarto sprawdzić w takim razie :)
Usuńooo to musiał być smakowity zapach:)
OdpowiedzUsuńOj, tak!
UsuńPiękny headre masz:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOstatni na liście zapachów,które wypróbowałam z kolekcji Q1. Kompletnie niewiosenny,po pierwszym uderzeniu słodyczy czuję w nim jakąś kwaśną ,denerwującą nutę. Zdecydowanie najładniejszy,ale i najmniej intensywny jest A child's wish,potem stawiam na Turquoise Sky,bo trochę przypomina mój ulubiony Drift away tyle,że ze słonawą nutą,potem Waikiki melon,bo u Yankee dość ciężko ustrzelic coś melonowego.Black Coconut jest moim wielkim rozczarowaniem,właśnie po nim spodziewałam się najwiecej,szczególnie po dodatku cedru,który miał podkręcić całość.Tymczasem tarta pachnie dość słabo,jak na składowe zapachu i kolor,który sugeruje coś wiecej.Jednym słowem zeszłoroczna kolekcja górą.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie paliłam coconut, ale child's wish faktycznie ma małą moc. Jednak jeszcze nie wiem czy jest moim faworytem. Turquiuse Sky nie podbił mojego serca.
UsuńCzaję się na ten zapach, planuję wyprawę do sklepu Yankee i mam nadzieję, że będzie :) Chcę również wypróbować Black Coconut...
OdpowiedzUsuńBlack Coconut czeka u mnie jeszcze na swą kolej :) Sądzę, ze jak pójdziesz to jeszcze powinien być, ale jak długo to nie wiem.
UsuńTwój opis mnie baaardzo zauroczył, rozważę ten zapach przy najbliższym zamówieniu nowych tart :)
OdpowiedzUsuńZapach jest ciekawy, warto poznać, ale nie ma co robić wielkich zapasów.
Usuńsrednio przepadam za suszonymi banami :P
OdpowiedzUsuńCzyli ten zapach nie jest dla Ciebie
UsuńWłaśnie palę ten zapach- jestem nim zachwycona :D
OdpowiedzUsuńNa początku czuję, coś bardzo soczystego, owocowego, lekko pikantnego, a potem czuję słodkiego pysznego banana, który wisi w powietrzu jeszcze dobre kilka godzin po zgaszeniu. To chyba pierwszy "banannowy" zapach Yankee, który jest intensywny i naprawdę bananowy :)
Dla mnie bomba :)
Zazdroszczę, że tak długo wisi u Ciebie ten banan. Innych bananowych zapasów YC nie miałam okazji jeszcze poznać, ale to pewnie kwestia czasu ;)
Usuńładne te świeczki i na pewno pięknie pachną, jak zobaczę je gdzieś w sklepie, na pewno kupię
OdpowiedzUsuńTo akurat wosk. Generalnie jest tylko kilka miejsc, w których można je kupić. Nie w każdym mieście są. Ale jest za to duży wybór sklepów internetowych :)
Usuńopis niesamowicie mnie zauroczył, zaczęłam się zastanawiać, czy nie wykorzystałaś przypadkiem jakiegoś fragmentu książki, czy coś ;) masz talent
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o wosk, to był to mój pierwszy od YC, skradł moje serce natychmiast, ale hmm... banany? Ja tam czułam ananasa :P a bananów wręcz nie cierpię, więc zaintrygowała mnie ta moja totalna ignorancja na potencjalne banany w tym wosku :P
Dziękuję :) Niezwykle mi miło.
UsuńAnanasów niestety w nim nie czuję, ale bardzo bym chciała :D
Nie przypadł mi do gustu
OdpowiedzUsuńA jakie zapachy lubisz?
UsuńUeeee, już go nigdzie nie ma :(
OdpowiedzUsuń