Mam wielką słabość do kosmetyków w puszeczkach. Dlatego też opakowanie bardzo przypadło mi do gustu. Obie części dobrze się trzymają, co jest dużym plusem. Mam pewne wątpliwości, co do szczelności pudełka, w razie roztopienia masła. Dlaczego? Przeszkadzała mi wywiercona dziura do dna, więc postawiłam na kilka minut masło na kaloryferze, aby ponownie utworzyło jednolitą taflę. Bo zdjęciu go całe pudełeczko było tłuste, podobnie jak kaloryfer. Z tego powodu bałabym się nosić puszeczkę podczas upałów w torebce. Ale z drugiej strony, z racji na opakowanie, jest to masełko, którego używam w domu. Po prostu tu mam pewność czystych palców. Bo jeżeli mowa o palcach, to moim zdaniem jest to najwygodniejsza forma aplikacji. W zależności od temperatury, masło jest twarde lub bardzo twarde. Pod wpływem ciepła palca cudownie mięknie i dobrze rozprowadza po wargach.
Masło rozprowadza się jak marzenie, a zaraz trzyma w miejscu nałożenia. Aplikację uprzyjemnia cudowny zapach. Prawdę mówiąc, gdybym w sklepie zobaczyła, że jest wanilia z makadamią, a nie sama makadamia, nie wiem czy bym się na nie skusiła, bo wanilię, ale w deserach, do kosmetyków waniliowych mam pewien uraz. Jednak tym razem zapach mnie urzekł. Ciepły, przyjemny, delikatnie waniliowy. Smaczny.
Masło w puszeczce jest białe. Nałożone w dużej ilości może bielić także usta, jednak nakładany w ilości wystarczającej do nawilżenia, pozostawia jedynie błyszczącą warstwę, która nie klei ust.Na ustach pozostaje śliski filtr, który długo utrzymuje się na ustach i odznacza się na szklankach.
Pierwszy raz nałożyłam masełko na mocno spierzchnięte usta- przyniosło mi natychmiastową ulgę i szybką regenerację. Dobrze nawilża, jednak nie regeneruje usta tak jak Carmex w słoiczku czy Blisstex. Jest to z pewnością dobry produkt, ale nie kosmetyk do zadań specjalnych. Gdy chcę użyć go jako bazy pod pomadkę, smaruję nim usta, czekam chwilę, wycieram usta i dopiero później maluję usta. Zbyt wczesne zrobienie tego może spowodować rozmazanie się pomadki.
Lubicie waniliowe masła do ust?
Uwielbiam to masełko ;) Bardzo dobrze nawilża usta i nawet bardzo spierzchnięte po nocy spędzonej z masełkiem staja się miękkie i gładkie :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ja czasami potrzebuję większego wsparcia, jeżeli chodzi o suche usta. Ale nie zmienia faktu, że to masełko bardzo lubię.
UsuńMam karmelowe, podoba mi się zapach i formuła. Puszeczka jest do domowego użytku, nie nosiłabym go ze sobą. Mile mnie zaskoczyło, ale nie podoba mi sie biała warstwa, która zostaje na ustach i bardzo je wybledza. Dobrze, że przed wyjściem obejrzałam się kiedyś w lustrze, bo wyglądałam jak topielica :D
OdpowiedzUsuńZużyję to, co mam i na tym koniec ;) Miły przelotny romans niczym wakacyjna przygoda!
To prawda, nie ma co nakładać grubej warstwy :) Ja mam jeszcze drugą puchę, ale w innej wersji :)
UsuńKupiłam ten sam zapach wczoraj i już zdążyłam się uzależnić :P
OdpowiedzUsuńZapach uzależnia, to fakt!
UsuńMam waniliowe i malinowe. Oba bardzo lubię, choć waniliowe nieco bardziej :) podoba mi się jak dba o usta, nie potrzebuję więcej :)
OdpowiedzUsuń...za Carmexem nie przepadam, ale Blisstex wpisuję na listę :)
Czyli masz takie same wersje jak ja :)
UsuńBlisstex jest rewelacyjny, moim zdaniem wygrywa nawet z carmexem. Najbardziej polecam wersję med w granatowym słoiczku.
Mam karmelowe. Ale tez bym się nie odważyła nosić w torebce.
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja mam takie podejrzenia :)
UsuńJa także mam to masełko karmelowe i malinowe i bardzo je lubię :-) Dobrze pielęgnują usta, pięknie pachną i dobrze się je aplikuje na usta. Moich ust w ogóle nie bieli :-)
OdpowiedzUsuńCzyli pewnie mniejszą ilość nakładasz :)
Usuńrowniez je mam i uzywam jako noncego pomocnika ;)
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak większość :)
Usuńja mam karmel, trochę sztuczny zapach ;)
OdpowiedzUsuńAkurat tej wersji nie mam, ale z pewnością to pomocna informacja :)
UsuńKuszą mnie te masełka... Moja koleżanka zawsze aplikuje takie balsamy w ten sposób, że robi dzióbek i pakuje go do środka :D. Szczęka mi opadła, jak zrobiła tak pierwszy raz. Może od niej zgapię ten patent, bo nie znoszę grzebać w słoiczkach paluchami :D.
OdpowiedzUsuńZoila, ale mnie rozbawiłaś :D
UsuńSpróbowałam tak raz i jakoś nie wierzę, że grzebanie palcem jest mniej higieniczne niż wpychanie pół twarzy :P
Też tak kilka razy aplikowałam, ale z zakrętki. Jednak palec jest dokładniejszy. No i Dzolls ma rację, w jamie ustnej jest najwięcej bakterii...
UsuńAle w jamie ustnej masz swoje własne bakterie, a nie połowy miasta, która wcześniej otwierała drzwi, albo trzymała się poręczy w autobusie :D
UsuńDlatego w takich miejscach używam sztyftów :P
UsuńWiesz Zoila, zależy, bo kto tam wie, co kto bierze do buzi :P;P
UsuńAle też nie przesadzajmy, od "garstki" bakterii się nie umiera :> :P A tak serio, to oczywiście, że trzeba dbać o higienę :)
Mam malinowe i waniliowe właśnie i je uwielbiam. Po carmexie nie miałam efektu wow i wspomagałam się maścią z wit. A na noc, żeby trochę zmiękczyć usta, bo mam wielką skłonność do pękania i wysuszania, cały, okrągły rok. Jak zaczęłam używać tych masełek, to wszystko inne poszło na bok, bo ono świetnie mi nawilża i zmiękcza usta! Mam ten efekt wow :P
OdpowiedzUsuńSerio, ja nie wiem co i jak, ale żadne inne mazidło (oprócz wit. A), nie dawało mi tego, co to masło, więc jestem nieco zdziwiona przeciętnymi ocenami większości. Czyżbym miała większe wymagania? :P
I, co was pewnie zdziwi, zamiennie jedno stoi przy łóżku (obecnie waniliowe), a drugie noszę w torebce (obecnie malinowe, w którym jest denko :D), razem z żelem antybakteryjnym do rąk ;] a w kurtce noszę moją ukochaną, najlepszą na świecie BeBe :D
W ogóle to bardzo podobają mi się kamyki z nagłówka :)
UsuńJa i mój partner widzimy dużą różnicę między polskim Carmexem a amerykańskim i nie chodzi o napisy na opakowaniu, ale głównie o działanie. Ten dostępny w Rossmanach faktycznie jest o wiele słabszy.
UsuńMasełka są fajne, usta są miękkie, ale nie radzi sobie z zajadami czy "wyprasowaniem" ust. Witaminę A też miałam i była całkiem fajna (stosowałam też na paznokcie).
BeBe próbowałam dawno temu, z moimi ustami sobie nie radziła.
Cieszę się, że kamyki przypadły Ci do gustu! To taki walentynkowy akcent :)
Ach a malinowe jakie jest pycha....:D
OdpowiedzUsuńAch, a wiem nawet jak! :)
Usuńostatnio marzy mi się to masełko do ust :)
OdpowiedzUsuńWarto szukać w marketach, tam jest nawet do 2 taniej niż w rossmanie :)
UsuńNie miałam, ale wszedzie o nim mówią i chyba w końcu kupię, tylko jedyne co mnie zniechęca, to opakowanie, nie lubię grzebać palcami w takich rzeczach, tym bardziej, że lubię je mieć przy sobie w torebce...
OdpowiedzUsuńZawsze można pędzelkiem, chociaż wygodniej jest jednak palcem.
UsuńJako nieliczna chyba go nie mam i nie kupię, bo mam inne kosmetyki do pielęgnacji ust :)
OdpowiedzUsuńJa muszę mieć wiecznie coś pod ręką, dlatego mam ich całkiem sporo, jednak wszystkie używam (lub czekają nieotwarte na swoją kolej)
UsuńKoniecznie muszę w końcu wypróbować:) Tylko jaki zapach wybrać? Karmel czy wanilia?;) Ot, problem:)
OdpowiedzUsuńKarmelu nie znam, ale wanilia jest bardzo fajna :0
Usuńna pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest to "miły" kosmetyk
UsuńJa mam wersję malinową i jest świetna:)
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęca do zakupu, muszę mieć to masełko! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMuszę dokupić malinowe na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńA jest fajne :)
UsuńMam karmelka i uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńBędę musiała i z tą wersją się zaznajomić
UsuńMam wszytskie 3 warianty zapachowe i wanilia z macadamią i malina pachną po prostu tak smakowicie, że mam ochotę je zjeść :) Najmniej przypadła mi do "nosa" wersja karmelowa. A co do właściwości to jest świetne, stosuję je na noc i rano budzę się z mięciutkimi ustami. Ja używam to masełko jeszcze na wysuszone policzki i też działa, koi i uspokaja skórę :)
OdpowiedzUsuńJa smaruję nim jeszcze paznokcie i skórki, ale chyba tutaj figs&rogue lepiej się sprawdza. A nie kończy Ci się szybko? Bo ja widzę, że u mnie z wydajnością nie jest najlepiej
UsuńU mnie to masełko nie chce się skończyć, trwa i trwa w tej puszeczce i końca nie widać, już się zastanawiam czy to aby nie jakieś czary ;) A do skórek i paznokci używam Orriflame Tender Care migdałowego albo wiśniowego, w zależności od tego, na który akurat mam ochotę :)
Usuńlubię to masełko, mam też malinę, ale częściej sięgam po wanilię właśnie.
OdpowiedzUsuńWanilia jest cięższa, ale malina też ma urok :)
UsuńNie znam tego maselka ,ale chetnie go przetestuje ze wzgledu na zapach;)
OdpowiedzUsuńZapach jest znakomity :)
UsuńTeż go nie mam i nie znam.
OdpowiedzUsuńA myślałam, ze już wszyscy o nim słyszeli
UsuńMam słabość do waniliowych kosmetyków:) Oczywiście, nie mogą one ocierać się o przesadę. Zapach powinien być w miarę lekki:) Słodycz w nadmiarze może wywołać efekt odwrotny do zamierzonego;)
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie przekonam się do takich metalowych puszeczek. Nawet przebywając w domu, nie mam przekonania do nakładania kosmetyku na usta przy pomocy palca. Wszystkie pomadki aplikuję pędzelkiem:D W ogóle staram się nie majstrować palcami przy ustach. Takie małe skrzywienie;D
Powinien Ci się w takim razie spodobać!
UsuńJa pomadki też aplikuję pędzelkiem, jest precyzyjniej i lubię to robić.
Mialam je kupic w wersji karamelowej jak bylam w Pl, ale zapomnialam :( chlip
OdpowiedzUsuńTo znak, abyś kupiła waniliową ;)
UsuńTeż mam tą wersję, pachnie jak napoleonka i ogólnie jest świetne:)
OdpowiedzUsuńTej wersji zapachowej jeszcze nie miałam, na razie rozkoszuję się maliną i (nieco rzadziej) karmelem :)
OdpowiedzUsuńCzyli widzę, że karmel jednak odstaje od reszty
UsuńJuż od dawna planuje kupic któreś z tych masełek,ale jakoś nie mogę się zebrac :) Myślę jednak,że po Twoim poście jednak zdecyduje się na kupno. Tylko nie wiem jeszcze którą wersję wybrac :)
OdpowiedzUsuńJa bym brała waniliowe :)
UsuńMalinowe! :)
UsuńMalinowe! :)
UsuńMiałam je kupić, ale ostatecznie zdecydowałam się na powrót do Tisane :-) Ale kto wie, może jeszcze... :-)))
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu wpadło w moje łapki Tisane, ale nie w słoiczku i było kiepskie. Może tak jak z Carmexem opakowanie ma znaczenie?
UsuńJa mam malinowe i uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńMalinowe też jest fajne :)
Usuńuwielbiam to masełko :0 moje jest w wersji karmelowej :)
OdpowiedzUsuńpewnie też się skuszę :)
UsuńMmmmm muszę koniecznie kupić :)
OdpowiedzUsuńJa mam vaniliowe i karmelowe. Zapachy są świetne, ale troszkę za słabo nawilżają :/ Zapraszam do mnie: infalliblelifestyle.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńJa je lubię, ale znam inne produkty, które są jeszcze lepsze. Dzięki za zaproszenie :)
UsuńMam wszystkie te masła do ust.Najbardziej do siebie przekonał mnie carmel cream.Ma słodki,ale nie mdły zapach.Na drugim miejscu jest vanilia&macadamia ma bardzo przyjemny zpach,cieszę się że do tej wersji dodano macadaię.Dlatego że nieprzepadam za zapachem samej vanili.Na trzecim miejscu jest raspberry rose ma zapach maliowej mamby (gumy) i lekko barwi usta.A na ostatnim miejscu jest orginal dlatego że niema zapachu.POlecam ci również Eos,balmi,carmex,tisan,burts' bees,balsam do ust z Avon(z woskiem pszczelim),tender care z oriflame(kremik uniwersalny)chapstick,masełka z tbs i to chyba tyle i wszystkich tych pomadek wszystkie rodzaje i w wszystkich opakowaniach amam to wszystko i uwielbiam.Myśle że mój komenarz był przydatny.
OdpowiedzUsuńOczywiście, ze był przydatny! Wersji kartelowej nie miałam, bo wlasnie obawiam sie, ze mogłaby okazać sie zbyt słodki.
UsuńEos kuszą i kiedys spróbuje. Za to chyba najbardziej chwale sobie blisstex.
Usuń