18:09

Essence, A new league, zdjęcia i porównanie do Ballerina backstage

   Udało mi się wczoraj dotrzeć do Rossmana i kupić pamiątki z wycieczki ;). Podczas oglądania zdjęć promocyjnych, limitowanka ta nie przyśpieszała bicia mojego serca. Gdy dowiedziałam się, że wchodzi do sieci Rossmann ucieszyłam się, ale bardziej z powodu samego faktu niż z chęci posiadania czegokolwiek z niej. Jednakże gdy dotarłam do drogerii nabyłam dwa cienie w kremie oraz szczotkę do włosów. Dzisiejszy post nie będzie recenzją, bo na nią jest jeszcze zbyt wcześnie. Przygotowałam porcję zdjęć i pierwsze spostrzeżenia.


   Omówienie moich zdobyczy zacznę od szczotki. W wizażowym wątku dotyczącym kosmetyków Essence, kilka osób doradzało rezygnację z tego zakupu. Jednak jak dla mnie właśnie szczotka była najbardziej atrakcyjną częścią tej oferty limitowanej. Moja stara kompaktowa szczotka z Oriflame zasługuje już na emeryturę. Jest ze mną minimum 7 lat. Nie jest to szczotka, której używam codziennie. Mam ją w torebce i gdy zajdzie potrzeba służy mi do drobnych poprawek lub przeczesywania włosów na wyjazdach. Po lusterko z niej sięgam zdecydowanie częściej. Ta z Essence ma ładny kolor i lusterko. Tyle mi wystarczy. Jest bardzo podobnie wykonana do mojej poprzedniej, więc mam nadzieję, że równie długo mi posłuży.


   Cienie w kremie Essence lubię i używam. Czasem solo, a czasem jako bazę pod cienie, co daje mi możliwość uzyskania wielu odcieni jednego cienia. Skusiłam się na dwa kolory: 01 my caddy in the wind oraz 02 happy preppy. Ich opakowania są podobne do tych z ubiegłorocznej edycji limitowanej Ballerina Backstage. Jednakże cienie z A new league mają 5g. Cienie z obu limitowanek są wyprodukowane w Frankfurcie, zapakowane są w szklane słoiczki z plastikowymi zatyczkami. Cienie z obecnej edycji producent określa jako soft touch eyeshadow, a w ubiegłym roku mogliśmy kupić eye souffle. Różnica występuje także w konsystencji. Tym razem otrzymujemy cienie o bardzo lekkiej konsystencji- maślanej pianki. Cienie z Balleriny były bardziej zbite. Chociaż cień 02 happy preppy jest bardziej piankowy niż 01 caddy in the wind (ten jest bardziej maślany). Cienie się dobrze rozprowadzają, ale po zaschnięciu trzymają się świetnie, nie są tłuste i nie da się ich rozetrzeć (ale aby do zrobić mamy wystarczająco dużo czasu przy nakładaniu).


   Nie tylko opakowanie wydało mi się podobne. Także sam cień 01 caddy in the wild przypomina mi cień 02 pas des copper z Balleriny. Efekt porównania możecie zobaczyć na zdjęciach. Cienia 02 happy preppy nawet nie próbowałam przyrównywać do najjaśniejszego cienia z Balleriny 01 dance the swan lake. Są to dwa zupełnie inne cienie. Zaczynają od konsystencji, na efekcie kończąc. Happy jest drobinkowy, rozświetlający, dance zaś jest cielisty i zupełnie bezdrobinkowy.

   A wam się coś spodobało z tej edycji limitowanej?



DOPISANO 10.06.2012: Jestem mile zaskoczona jakością cieni. Cień biały (02 happy preppy) na oku mnie nie zachwyca- daje efekt mokrej powieki, w którym się sobie nie podobam. Jednakże cień jest znakomitą bazą pod cienie. Kilkanaście godzin noszenia mamy zagwarantowane. Cień 01 caddy in the wind jest równie dobrą bazą, jednakże samodzielnie wygląda równie fajnie. Delikatne rozświetlenie oka.
   Drobinki nie migrują po całej twarzy, wszystko jest tam, gdzie zostało nałożone. Ja jestem bardzo zadowolona.

25 komentarzy:

  1. Mam ten cień 01 i zaskoczyła mnie jego konsystencja. I to, że te wstrętne drobinki się rozłażą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie testowałam swoich jeszcze na oczach zbyt dużo (rano nałożyłam do zdjęć, ale zdjęcia nie wyszły) i przy 01 było świetnie- ładnie się rozłożyły i rozprowadziły. Przy pocieraniu po dłoni nic się nie ruszało.
      Za to 02 happy gorzej się rozprowadzał i nie nałożył równomiernie.

      Usuń
  2. Mam cień z Balleriny, a tych z nowej limitki raczej nie kupię. Szczotka na pewno się przyda, mam jedną od Essence z jakiejś innej limitowanki już chyba ze 3 lata i nadal służy mi genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Twoja szczotka się tak dobrze trzyma :-)

      Usuń
  3. No i mimo iż nie potrzebuję, waham się, odnośnie caddy in the wind :>

    OdpowiedzUsuń
  4. oo.. bardzo podoba mi sie cien 01-śliczny kolorek! ładne krycie

    Obserwuję i zapraszam od mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetna ta szczota! super do torebki :) a cienie, to takie przyjemniaczki się wydają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że są przyjemne. I jestem zaskoczona jakością na plus, bo spisują się lepiej niż kremowy mac z xmetal. A po pierwszej próbie z białym nie byłam zachwycona. Zmieniłam zdanie, gdy zaczęłam używać ich jako bazy pod inne cienie. Nie wybijają się spod nich (nie widać drobin, gdy nałoży się matowe cienie), a makijaż trzyma się super.

      Usuń
  6. Bylam w dwóch Rossach gdzie jest ta LE i dwa razy przymierzalam sie do tego zlotego cienia w kremie i w koncu go nie wzielam. Muszę wrócić po niego! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawiałam się nad tymi cieniami, ale zrezygnowałam, bo ostatnio nie mam ochoty na brązy, wolę żywsze kolory, jakieś niebieskości, zielenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie neutrale zawsze się przydają, zwłaszcza jako odskocznia od żywych kolorów

      Usuń
  8. Fajna ta szczotka, miałam kiedyś podobną ale niestety się połamała, super rozwiązanie do torebki :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie nie ma tej liminowanki, więc mogę sobie tylko pooglądać na blogach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaciekawila mnie ta szczotka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Własnie wczoraj stałam w rossmanie przed półka z tymi kosmetykami i się zastanawiałam a cóż to takiego :D fajnie że o nich napisałaś. POzdrawiam i dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam Cię na rozdanie na moim blogu :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyglądają świetnie. Mam szczotkę tego typu z Rossmanna (For Your Beauty) i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  14. poszłam po bronzer, bronzera OCZYWIŚCIE nie było. ale mam dwa cudne lakiery - zielony & granatowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale fajna szczotka! Na wakacje ideał! :) lecę zobaczyć, czy u mnie będzie...

    pozdrawiam

    http://www.coox483.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmmmm musze sie zaopatrzyc w taka szczotke z lusterkiem mam Tangle teezer do torebki maly ale on jest za ciezki a takie 2w1 super rozwiazaanie:) u nas niestety nie ma tych cieni z essence choc jak bylam w niemczech ostatnio to macalam je ale jakos grzecznie odeszlam od szafy:P
    Pozdrawiam i z checia dodaje do obserwowanych:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger