10:18

Tony Moly Appletox, Smooth Massage Peeling Cream (Krem intensywnie peelingująco - masujący)

Tak, tak, wiem. Azjatycka pielęgnacja jest modna. No cóż, ja chyba jestem odporna na milion kroków pielęgnacji i różne wynalazki. Pielęgnacje wybieram instynktownie. Ale pewnego razu w Sephorze przyszła chęć by zmierzyć się z legendą. Tony Moly, peeling enzymatyczny, pieśni pochwalne na blogach, cudowne opakowanie i promocyjna cena całego zestawu sprawiły, że nie zastanawiałam się nad zakupem, lecz błyskawicznie dołożyłam kolejny produkt do koszyczka. W domu przyszła pora na zachwyty nad infantylnym opakowaniem i pierwsze testy. Po pierwszych były następne, aż dobiłam dna (tzn. Produkt się skończył, nie że ja się stoczyłam). I o tych wrażeniach chciałabym wam dziś opowiedzieć.

Jak już zaczęłam mówić o opakowanie, to pozwólcie mi skończyć myśl. Opakowanie jest gadżetem. Myślę, że marketingowo się sprawdza. Choć ja po kilku pierwszych dniach schowałam je do szafki, a później trochę irytowała mnie jego nieporęczność, doceniałam, że jest inne. No i ten gumowy listek i ogonek. Sam produkt był dodatkowo zabezpieczony dodatkową przykrywką oraz producent pomyślał o szpatułce, miło. 

Ale nie opakowanie było najważniejsze, lecz działanie. Produkt nakładał się przyjemnie a tych kilka minut uprzyjemniał świeży zapach jabłek. Pięknie! Pamiętam pierwszy zawód bardzo dobrze. Naczytałam się recenzji, iż skóra się wałkuje, roluje i po zmyciu można stać się od razu piękną ;) No cóż, nie ja. Działania nie widziałam żadnego. No może gdybym bardzo chciała coś z siebie pod wpływem nacisku opisać, to może skóra była odrobine gładsza.


Podsumowując, krzywdy mi nie zrobił, ale cieszę się, że w końcu udało mi się z nim uporać i przestał mi zabierać miejsce w szafce. To było pierwsze i ostatnie opakowanie, wolę widoczne efekty. 

Jakie są Twoje doświadczenia z azjatycką pielęgnacją? 

17 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałam tego typu produktów, ale opakowanie ma świetne. Kupiłabym chociaż po to, by je podziwiać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli tak jak ja ;) musze jescze pokazac banana i wisienke ;)

      Usuń
  2. ja jakoś nie mam parcia na azjatyckie kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, ze ja tez nie :) jakos kilka sie przewinelo i nic nie zachwycilo... no i coz, z racji tego, ze znam bardzo duzo azjatow nienpodzielam tych fal zachwytow w Polsce na temat ich pielegnacji, wygladu itp. Polecam wszystkim fascynatom zrobic rozeznanie czy to z pewnoscia pielegnacja wplywa tka o na ich wyglad, czy moze cos innego ;)

      Usuń
  3. Opakowanie ma urocze, ale szkoda, że nie sprawdził się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co widzialam w sieci, wielu osobom podpasowal. Ale kazdy ma inne wymagania

      Usuń
  4. Przynajmniej opakowaniem zatem można się nacieszyć 😀

    OdpowiedzUsuń
  5. Z opakowania wygląda świetnie i zapachem kusi. Ciekawe jakby się u mnie sprawdził/.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja byłam na niego napalona jak szczerbaty na suchary... chyba jednak sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie niektóre azjatyckie kosmetyki sprawdzają się świetnie, a inne są naprawdę kiepskie, nie ma zasady ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że słabo wypadło to jabłuszko ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger