Jak już zaczęłam mówić o opakowanie, to pozwólcie mi skończyć myśl. Opakowanie jest gadżetem. Myślę, że marketingowo się sprawdza. Choć ja po kilku pierwszych dniach schowałam je do szafki, a później trochę irytowała mnie jego nieporęczność, doceniałam, że jest inne. No i ten gumowy listek i ogonek. Sam produkt był dodatkowo zabezpieczony dodatkową przykrywką oraz producent pomyślał o szpatułce, miło.
Ale nie opakowanie było najważniejsze, lecz działanie. Produkt nakładał się przyjemnie a tych kilka minut uprzyjemniał świeży zapach jabłek. Pięknie! Pamiętam pierwszy zawód bardzo dobrze. Naczytałam się recenzji, iż skóra się wałkuje, roluje i po zmyciu można stać się od razu piękną ;) No cóż, nie ja. Działania nie widziałam żadnego. No może gdybym bardzo chciała coś z siebie pod wpływem nacisku opisać, to może skóra była odrobine gładsza.
Podsumowując, krzywdy mi nie zrobił, ale cieszę się, że w końcu udało mi się z nim uporać i przestał mi zabierać miejsce w szafce. To było pierwsze i ostatnie opakowanie, wolę widoczne efekty.
Jakie są Twoje doświadczenia z azjatycką pielęgnacją?
Nigdy nie miałam tego typu produktów, ale opakowanie ma świetne. Kupiłabym chociaż po to, by je podziwiać :P
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak ja ;) musze jescze pokazac banana i wisienke ;)
Usuńja jakoś nie mam parcia na azjatyckie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, ze ja tez nie :) jakos kilka sie przewinelo i nic nie zachwycilo... no i coz, z racji tego, ze znam bardzo duzo azjatow nienpodzielam tych fal zachwytow w Polsce na temat ich pielegnacji, wygladu itp. Polecam wszystkim fascynatom zrobic rozeznanie czy to z pewnoscia pielegnacja wplywa tka o na ich wyglad, czy moze cos innego ;)
UsuńOpakowanie ma urocze, ale szkoda, że nie sprawdził się :)
OdpowiedzUsuńZ tego co widzialam w sieci, wielu osobom podpasowal. Ale kazdy ma inne wymagania
UsuńPrzynajmniej opakowaniem zatem można się nacieszyć 😀
OdpowiedzUsuńI zapachem :)
UsuńZ opakowania wygląda świetnie i zapachem kusi. Ciekawe jakby się u mnie sprawdził/.
OdpowiedzUsuńMysle, ze jednak nie ma sensu.
UsuńA ja byłam na niego napalona jak szczerbaty na suchary... chyba jednak sobie daruję.
OdpowiedzUsuńMyśle, że jednak lepiej odpuścić.
UsuńU mnie niektóre azjatyckie kosmetyki sprawdzają się świetnie, a inne są naprawdę kiepskie, nie ma zasady ;-)
OdpowiedzUsuńOpakowanie ma urocze. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Az ciezko bylo mi je wyrzucic ;)
UsuńSzkoda, że słabo wypadło to jabłuszko ;)
OdpowiedzUsuńTez tak mysle
Usuń