Zaznaczę, że z tuszami tej firmy jest mi po drodze. Zazwyczaj mi one pasują, jednak tym razem chyba lepiej już być nie może (chociaż zapewne nie uchroni mnie to przed poszukiwaniem czegoś jeszcze lepszego, ah ta kobieca natura!). Już po nałożeniu jednej warstwy moje rzęsy wyglądają bardzo ładnie. Czerń jest czarna, ale zarazem naturalna. Nie wyglądam jakbym postanowiła dokleić sobie sztuczne rzęsy do pracy. Aczkolwiek moje spojrzenie staje się bardziej wypoczęte (czyżby zasługa lekkiego podkręcenia rzęs?), każda rzęsa jest rozdzielona (a grzebyk z Inglota poszedł w odstawkę), dzięki czemu uzyskuję wrażenie, jakbym miała ich więcej.
Szczoteczka też mi bardzo odpowiada. Nie jest ani za duża, ani zbyt mała. Nawet przed wypiciem pierwszej kawy trafiam nią tam gdzie mam trafić, a nie w oko czy w policzek. Do tego ma wiele, różnej długości "włosków". A jak wszyscy wiemy, szczoteczka to podstawa dobrej aplikacji tuszu. Do tego dodam, że jej konsystencja już od pierwszego dnia była idealna. Tusz szybko zasycha, więc jeżeli lubicie nakładać dwie warstwy tuszu, tak jak ja, nie musicie czekać, by nałożyć następną. Wszyscy dobrze wiemy jak bardzo ważny jest czas rano.
I z tej całej sympatii jestem nawet w stanie wybaczyć mu to dwukolorowe opakowanie (L'oreal, dlaczego?). Co by dużo nie mówić, jest wygodne w używaniu i dozuje idealną ilość tuszu. I wiecie co, nawet to połączenie fioletu ze złotem nie wygląda aż tak źle.
Dobrze, ale co ze zmywaniem- pewnie większość z was chciałaby zadać to pytanie. Panie i Panowie, dwufazy poszły w zapomnienie. Tusz zmywa się bardzo dobrze. A jest to dla mnie ważne, bo nienawidzę, gdy muszę czekać "godzinami" aż przy użyciu miliona wacików dokonam demakijażu. Zapomniałabym o trwałości! Nie kruszy się, nie rozmazuje, nie podrażnia oczu, a na rzęsach utrzymuje się do zmycia- nie, nie trzeba mi nic więcej.
Jaki jest wasz tusz idealny?
Szczoteczka wygląda sympatycznie :). Jejku, jakie ty masz gęste rzęsy :)
OdpowiedzUsuńW dużej mierze to tez zasługa tuszu, niestety nie zawsze tak wyglądają. ;)
Usuńfajne rzęsy robi :)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo fajne!
UsuńJestem wierna tuszom z L'oreala. Chociaż przyznam się, że czasem gdy wykupiony jest mój ulubieniec Volume Milion Lashes excess sięgam po maybelline collosal. Bardzo ciekawil mnie ten tusz i myślę, że znajdzie się w koszyku na promocji w rossmannie ;)
OdpowiedzUsuńPolecam z ręka na sercu! Ja z collosalem sie. Je dogadalam, a wręcz mały koszmarem to byl
UsuńEfekt całkiem fajny ale miałam już kiedyś tusz tej firmy i nie do końca mi podpasował. Teraz jestem wierna Maybelline :)
OdpowiedzUsuńKtory tusz miałaś?
UsuńBardzo fajna szczoteczka! Muszę kiedyś się przyjrzeć temu tuszowi. ;)
OdpowiedzUsuńPolecam!
Usuńale ładnie na Twoich rzęsach wygląda ;)
OdpowiedzUsuńu innych mega posklejał rzęsy i mnie zniechęcili ;P
Podgladalam posty na innych blogach i na wielu innych tez wyglądał dobrze. Ja go z czystym sumieniem polecam.
UsuńSzczoteczka mnie nie zachęciła (ma krótkie "włoski") :(
OdpowiedzUsuńKrótkie ale za to jak dobrźe działające!
Usuńwygląda dobrze i rozważam zakup
OdpowiedzUsuńJa jestem z niego szalenie zadowolona.n
UsuńTo już któraś z kolei bardzo pozytywna recenzja tego tuszu, którą czytam. Chyba faktycznie musi coś w nim być :-)
OdpowiedzUsuńJest! Zdecydowanie jest!
UsuńI kolejna pozytywna opinia, chyba go kupię :) Nie, kupię go na pewno :D W końcu, zawsze można mieć kilku ulubieńców wśród tuszy do rzęs :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
UsuńTusz idealnie rozdziela rzęsy i pięknie je wydłuża. Daje wspaniały efekt gęstych rzęs! Wersja 'so black' podoba mi się bardziej, ponieważ lubię mocno czarny efekt rzęs. Jest trwały, niestety wystarczył mi na miesiąc czasu, a za tą cenę powinien być bardziej wydajny:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie: http://snowarskakarolina.blogspot.com/
PS: Obserwuję i liczę na rewanż
Tylko miesiac? Jestem zaskoczona!
Usuń