Zazwyczaj się skupiam na recenzji produktu. Dziś nie będzie recenzji a informacja. W krótkim czasie po założeniu bloga, napisałam post pochwalny (w dość zachowawczym stylu) o fantastycznym peelingu dostępnym w zsk. Niestety, gdy opublikowałam go zauważyłam, iż nie był już do kupienia.
Przy ostatnich zakupach w zróbsobiekrem.pl zauważyłam, że jest dostępny. Gdy przyszedł przetestowałam go kilkukrotnie i wciąż jestem nim zachwycona. Nie wiem jak mogłam bez niego wytrzymać tyle miesiące.
Peeling ten bije inne na głowę (nawet korund i peeling kawowy). Zazwyczaj po peelingu robię jeszcze maseczkę z glinki. W tym przypadku jest to całkowicie zbędne. Buzia jest rozjaśniona, gładka, świetlista i czyściutka. Ma zdecydowanie ładniejszy kolor. Mogę używać go także rano, bo moja buzia po nim nie jest czerwona (chwilę po zmyciu jest zaróżowiona, ale to momentalnie znika). ZSK na swojej stronie poleca go do cery tłustej, mieszanej i normalniej. Jednakże moja sucha (z płytko położonymi naczynkami) go uwielbia. A wszystko to za jedyne 3,99zł/50 g.
W sumie ten post powstał po to, aby poinformować Was o jego ponownej dostępności, ale jak widać, bez kolejnego hymnu pochwalnego obyć się nie mogło, tak bardzo go lubię. Przy okazji jeszcze zdradzę, że wraz z nim zakupiłam peeling z nasion truskawki, z którego jestem też zadowolona, ale na jego recenzję przyjdzie jeszcze czas, po dłuższym testowaniu.
Dla przypomnienia: mój poprzedni post o peelingu z czarnej porzeczki.
Czujecie się skuszone?
Ja w sumie się czuję :P
OdpowiedzUsuńSkoro tak chwalisz, to muszę się mu przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńDzięki za cynk :-) Lubię korund i peeling kawowy. Spróbuję i tego...
OdpowiedzUsuńPopraw sobie link, bo nie przenosi do recenzji, tylko do tego postu...
Dzięki, poprawione.
UsuńSkoro lubisz korund i kawowy to powinien Ci także przypaść do gustu. :-)
nigdy w życiu nie miałam takich specyfików.. choć kiedyś spędziłam kawałek dnia na stronie BU, ale ostatecznie nic nie wybrałam :)
OdpowiedzUsuńJa sobie nie wyobrażam już innej pielęgnacji. Pozbyłam się sahary na ciele. Warto się skusić :-) Na początek jakiś dobry olej, peeling, glinka.
UsuńJuż po przeczytaniu samej nazwy zapragnęłam go mieć! :D
OdpowiedzUsuńNazwa kusząca. Ale muszę przyznać, że moja buzia uwielbia także olej z czarnej porzeczki i krem. Bardzo mi ona służy. Tak sobie myślę, że w tym roku nie wszystkie porzeczki moich rodziców pójdą na przetwory, a część wykorzystam do pielęgnacji.
UsuńPrzy następnym zamówieniu muszę go wypróbować.
OdpowiedzUsuńchyba przetestuję przy kolejnym zamówieniu z zsk, kilka tygodni temu zamowilam pierwsza paczke z zsk i teraz testuje glinki i m.in peeling z nasion malin, ale nie jestem zachwycona, moze ten z porzeczki będzie lepszy:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak tylko denka sięgnie mój korund to własnie mam zamiar kupić jakiś owocowy peeling. Za tę cenę a tym bardziej wydajność opłaca się.
OdpowiedzUsuńUżywam obu zamiennie już od lat i to wciąż moi ulubiency
Usuń