Wraz z przyjściem jesieni i zimy powróciła moja miłość do mocny kolorów na ustach. I choć przez wiele miesięcy opierałam się matowym pomadkom, tak Sephora skusiła mnie zestaw 4 miniaturek płynnych pomadek Urban Decay. A że markę bardzo lubię, miałam ich już błyszczyki i pomadki wiedziałam, że to będzie dobry wybór! Czy i tym razem marka mnie nie zawiodła?
Po pierwsze z racji na wielkość pomadek, które sam producent określa samplami, to nie było wielkie ryzyko. Do tego doceniam ich funkcjonalność, z racji na mini format można je zmieścić wszędzie. A opakowania wyglądają niezwykle uroczo- chciałabym by każda pomadka UD (i innych firm też) była właśnie w takim formacie i opakowaniu. Jest ono solidne (o wiele bardziej od pełnowymiarowych pomadek w płynie Dior) i piękne. Srebrna zakrętka, złota taśma na plastikowej części oraz gruby plastik, który od razu zdradza nam jaki kolor skrywa.
Urban Decay obiecuje nam, że jest to wodoodporna i długotrwała szminka, bardzo napigmentowana i przyjemna w noszeniu. I muszę przyznać, że nie kłamie! No z małym wyjątkiem, o którym napiszę za chwilę.
Crimson- piękna czerwień, idealny odcień- nie jest ani rażący ani zbyt ciemny. Zbiera same komplementy i ciężko przejść obok niej obojętnie. Jest super wytrzymała. Nie rozmazuje się, a sama aplikacja jest przyjemna. Jest to faktycznie 'Comfort matte'. Mój numer jeden. Myślę, że jak miniatura mi się skończy nabędę pełnowymiarową.
Blacktalk- bardzo naturalny i codzienny kolor, nie mam jej nic do zarzucenia. Daje wrażenie naturalnych, lepszych ust. Kolejna ulubienica, która nosi się komfortowo i dobrze.
Amulet- bardzo podoba mi się jej wykończenie, chociaż producent określa ją jako matową, ma ona w sobie błysk. Wykończenie jest piękne! Również świetna. A i kolor ponownie uniwersalny
Purgatory- najpierw kolor w opakowaniu mnie przeraził, bordo czy też śliwka, napakowana drobinami. Nie wydawało mi się, że to może dobrze wyglądać. No cóż, sam kolor na ustach wygląda dość dobrze, ale jakość jest okropna. Nierównomiernie się nakłada, wchodzi w każde załamanie na ustach a pigment układa się jak mu się podoba. Wielkie nie!
Ogólnie z zestawu jestem bardzo zadowolona. Noszą się dobrze, wręcz wgryzają w usta. Mają piękne kolory i są bardzo komfortowe w noszeniu. Nie rozmazują się, nie brudzą szklanek. Ja jestem bardzo zadowolona.
Lubisz matowe pomadki czy jednak musi być błysk? Który kolor Ci się podoba najbardziej?