Indigo Bomber Jacket, lakier który odczekał swoje zanim po niego sięgnęłam. Niby mi się podobał, ale chyba obawiałam się jednak tych drobinek. Ale jednak i na niego przyszła pora. A dziś przyszedł dzień by i wam go pokazać, bo w sieci zdjęć nie ma zbyt wiele.
Muszę przyznać, że to chyba pierwszy lakier z Indigo, który tak mnie denerwował przy malowaniu. Pierwsza warstwa pełna prześwitów, ciężko było nałożyć go ładnie, przy drugiej już lepiej, ale wciąż nie był to efekt zadowalający. Musiałąm sięgnąć po trzecią. Lakierem maluje się ciężko, wydaje mi się, że przez ilość drobinek jego konsystencja jest zbyt gęsta i nie chce nałożyć się równo. No nic, w planach było go zdjęcie po tygodniu. To miało być pierwsze i ostatnie malowanie. Ale jednak dobrze, że nie wyrzuciłąm go od razu. Po tygidniu noszenia go podobał mi się o wiele bardziej niż na początku, na tyle że postanowiłam ćwiczyć swoją cierpliwość i czasem po niego sięgać...
A kolor jest ciekawy. Kupując go nastawiałam się razej na brąz. W praktyce okazał się lakierem zmieniającym kolor w zależności od światła, ale raczej szarym idąćym s tronę fioletu. Całość przełamana jest miedzianymi (czasem wpadającymi w czerwień) drobinkami. Daje to bardzo adny blask i nietypowość koloru. A ja czasem lubię kolory niezdecydowane.
ma coś w sobie :)
OdpowiedzUsuńTak, chociaz nastawialam sie na troche cos innego
UsuńKolor ładny !
OdpowiedzUsuńTak, jest taki inny
Usuńkolor jest kosmiczny!
OdpowiedzUsuńMysle, ze to zasluga drobinek. :)
Usuńsuper kolorek :) pozdrawiamy i zapraszamy :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
Usuńdziwny kolorek ... raczej nie w moim typie.
OdpowiedzUsuńDziwny lub nietypowy ;)
UsuńŚliczny ten kolorek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
My blog
Pozdrawiam rowniez ;)
Usuń