Semilac, 098 Elegant Cherry

Moje paznokcie muszą być pomalowane. Bez tego czuję się niezadbana. Nie znoszę też odpryśniętego lakieru. Dlatego tak bardzo lubię hybrydy, do których z początku podchodziłam bardzo nieufnie. Gdy tylko spróbowałam- przepadłam. Gdy pod moją choinką znalazły się piękne czerwienie, byłam zachwycona. I przyznam szczerze, że koloru który wam dziś zaprezentuję bym sama nie zamówiła, to jednak zdobył i on moje kosmetyczne serce.

Wcześniej widywałam go na innych blogach i przyznaję, że żadne ze zdjęć mnie nie porwało. Wydawał mi się perłowy, zbyt fioletowy, jednak gdy tylko pomalowałam nim pierwszą warstwę wiedziałam, że to był doskonały prezent. Jego kolor zmienia się w zależności od światła- czasem idealnie odwzorowuje kolor dojrzałej czereśni, w innym świetle przypomina czerwone wino,  w jeszcze innym wpada w fiolet. I tak, nie jest to jednolity kolor, jednak dopiero przy przyjrzeniu się z bliższej odległości widać mikrodrobiny. Rozprowadza się świetnie, choć ja ostatnio przywykłam do cięższej konsystencji indigo. Kryje już przy jednej warstwie, choć ja i tak zawsze daję dwie. 

Doceniam jego ciekawy i zmienny kolor, to jak ładnie wygląda moja dłoń gdy mam go na paznokciach i lubię sposób odbijania światła. Jest to dla mnie dowód, że czasem trzeba samemu spróbować dany kolor, zanim się go przekreśli. Jak dla mnie idealny kolor na jesienne i zimowe miesiące. Co o nim myślicie?