W czwartek obchodziliśmy tłusty czwartek. Święto, które przeważnie kojarzy się z objadaniem się pączkami lub faworkami. Dziś, w wielu krajach obchodzi się tłusty wtorek, z języka francuskiego- Mardi Gras. To nie tylko czas jedzenia, ale także festiwali i parad ulicznych- dzień zabawy, tak jak i nasze ostatki. W wielu krajach jest pieczone ciasto króla,właśnie w kolorach Mardi Gras- zielonym, złotym, fioletowym. Czy to było inspiracją dla nazwy prezentowanego dziś lakieru hybrydowego?
Mardi gras jest z pewnością kolorem niejednoznacznym, żywym i dynamicznym jak tancerka podczas karnawału. Musi być źródłem podziwu i zachwytu. I choć sama nie poczułam do niego miłości widząc go wielokrotnie na zdjęciach, pokochałam po pierwszym nałożeniu. Idealny odcień fuksji. Mocny, ale nie rażący, elegancki i wbrew pozorom uniwersalny. Zastanawiałam się gdzie ten szeroko wspominany fiolet? Fiolet odkryłam, gdy musiałam usunąć się w cień. Spojrzałam raz, drugi, trzeci bo nie dowierzałam, że to wciąż ten sam lakier.
Jakościowo bardzo dobry. Maluje się nim bezproblemowo. U mnie dwie warstwy.
A was chwycił za serca? Jeżeli nie, polecam się przełamać i dać mu szansę tak jak i ja zrobiłam. Warto.
Kolor rzeczywiście jest przedziwny i niejednoznaczny. Gdy jest fioletowo-rózowym miksem to bardzo mi się podoba, jednak w ciepłym świetle nabiera buraczanych tonów. Szkoda
OdpowiedzUsuńNo tak, te zmiany kolorow moga byc tez wada. Ja wole go bardziejnrozowego niz fioletowego.
UsuńJa go widziałam u jednej dziewczyny... i wtedy bardzo mi się podobał :D jest na mojej liście lakierów do zakupu :)
OdpowiedzUsuńJa kocham ten kolor <3
OdpowiedzUsuńMistrzostwo kolorystyczne
UsuńPrzepiękny ten kolor, jeden z moich ulubionych semilaczków! Chociaż chyba o każdym tak mogę powiedzieć :))
OdpowiedzUsuńA jakie masz kolory?
Usuń