Zaczęło się dość niewinnie. A tu takie kwiatki kupione w markecie, a tu inne. Kwiaty cięte i te doniczkowe. Wszystkie prędzej czy później umierały. Część z nich naturalnie przekwitała. Później przyszła fala hiacyntów, która utrzymuje się do dziś i myślę, że tym kwiatom u mnie najlepiej. Były też tulipany, które pokazywałam na instagramie <klik>. Tulipanom już tak dobrze u nie nie było, to znaczy początkowo było i urosły pięknie, jednak kwiaty chyba przelałam i szybko zaczęły wyglądać brzydko. No cóż, jak się trafi okazja spróbuję jescze raz. To był taki przedsmak.
Przyszedł jednak taki dzień, gdy w Lidlu rzucili cebule. Nie, nie do jedzenia, te są zawsze... Mowa o cebulach frezji, mieczyków (lub jak wolicie gliadoli), lilii, dalii a także korzenie gipsówki, konwalii i tawułek. I wtedy gdy grzebanie w tym zbiorze ucieszyło mnie bardziej niż wybór wina na wieczór odkryłam, że chyba nadchodzi era wielkiego ogrodnictwa balkonowego. Wielkiego, ponieważ jeżeli wyrośnie choć co piąta roślina, będę je albo podrzucać do parku albo sprzedawać pod sklepem, bo na balkonie tego nie pomieszczę.
Po tygodniu stwierdziłam, że fajnie będzie jeszcze mieć jakieś bardziej praktyczne rośliny, czyli pomidory. Miał być jeden krzaczek. Skończyło się na 2 różnych torebeczkach nasion... Kupiłam też cebulę, nawet dwa rodzaje, bo jak na laika przystało wpadły mi do koszyka myląc je z tulipanami... Ale im już znalazłam dom, bo jednak drodzy państwo cebuli na balkonie siać nie będę, to już byłby szczyt mojego szaleństwa!
Jako, że wyszedł mi post tasiemiec, w następnym odcinku dokładnie przedstawię wam moje ogrodnicze plany i pierwsze (tak, tak już są!) osiągnięcia. Nigdy nie myślałam, że miniaturowy kawałek ziemi ograniczony doniczką może dać aż tyle radości! Jesteście ciekawi następnego odcinka tej ogrodniczej telenoweli?
Ja już od dawna usiłuję trzymać na balkonie chociażby kwiaty i zioła, ale mi się niestety to nie udaje - nie mam cierpliwości do hodowania roślin i zawsze mi padają:(
OdpowiedzUsuńJakie kwiaty sadziłaś? Świetnym przykłądem mojego talentu ogrodniczego byly kwiaty, które w domu mi padły. Wsadziłam je więc w foliową reklamówkę i wsystawiłam na balkon by nie trzymać w domu zanim wyrzucimy śmieci. I jakoś tak wyrzucając śmieci zapominaliśmy je zabrać. I gdy w końcu po kilku tygodniach do nich podeszłam by wyrzucić okazało się, że one takie porzucone, potraktowane wręcz beszczelnie wyglądaja cudownie. Kwitnęły! No może trochę były wygięte w inną stronę... Mam czasem wrażenie, że kwiatami się lepiej zajmować mniej niż więcej. Zobaczymy jak będzie tym razem. Będę zdawać relację z tej walki!
UsuńJa w domu rodzinnym mam spory ogród i w nim dużo warzyw :)
OdpowiedzUsuńSuper! Niestety, ale mój dom rodziny jest bardzo daleko i nie często mam okazję popodziwiać na żywo to co rośnie u rodziców. Stworzę więc swój mały świat ;) a tata w sprawie pomidorków już doradza ;)
Usuńfajnie mieć takie hobby :) miałabyś o czym dyskutować z moim szwagrem :D
OdpowiedzUsuńTo szaleństwo sie dopiero zaczęło ;) więc chyba jeszcze dyskusji by nie było, raczej milion pytań do ;)
UsuńJA choć mieszkam w bloku to mam to szczęście mieć działkę, więc tam hodujemy warzywa, owoce i mnóstwo kwiatów. U mnie balkon to głownie kwiaty i ładne ozdoby.
OdpowiedzUsuńSuper! Choc ja jednak na uprawianie dzialki juz bym czasu nie znalazla. Ale chociaz mam namiastke ;)
UsuńJa co sezon też od lat pokazuję swoje uprawy :)
OdpowiedzUsuńW tym roku jeszcze chetniej bede ogladac ;)
UsuńJa marzę o własnym domu, więc i ogródek jednak będę miała tradycyjny, a nie balkonowy, ale to zawsze urozmaicenie;)
OdpowiedzUsuńPewnie! A realizujesz juz marzenie o domu?
UsuńNie wyobrażam sobie domu bez roślin. Lubię być blisko natury.
OdpowiedzUsuń