
O mojej słabości do maseczek wie już chyba ażdy czytelnik bloga. Uwielbiam w środku tygodnia robić sobie małe, domowe SPA. Obowiązkowo z maseczką. Jednak przyznaję, że często, w zależności od potrzeb mojej skóry, sięgam po nie nawet kilka razy w tygodniu. Używam kilku naprzemienie w zależności od potrzeb. Kiedyś kochałam się w glinkach- przed każdym nałożeniem pieczołowicie mieszałam je z wodą, hydrolatem...