09:03

Grashka, Eyeliner w pisaku

   Eyeliner w pisaku był moim jednym z pierwszych eyelinerów w życiu. Było to dawno temu. Użyłam go kilka razy i była to porażka. Krzywe kreski nigdy mi się nie podobały. Po latach nabrałam wprawy w malowaniu kresek zarówno kredkami jak i eyelinerami żelowymi. Nie ukrywam, że lubię urozmaicenia. Po latach przeprosiłam się więc i z takim kosmetykiem do kresek. Do mych rąk za pośrednictwem sklepu Igruszka trafił eyeliner w pisaku Grashka. Czy tym razem polubiłam eyeliner w pisaku?


   Pierwsza aplikacja była cudowna. Cienkie kreseczki, które zagęściły rzęsy udało mi się namalować zaledwie dwoma pociągnięciami. Byłam zachwycona. Przy pierwszej aplikacji nosił się w świetnym stanie 11 godzin. Ale zaledwie po kilku dniach zaczęło dziać się z nim coś dziwnego- kreskę musiałam poprawiać kilka razy by uzyskać jednolitą czerń. Nie wiem co było tego powodem. Od razu zaznaczę, że po każdym malowaniu przecierałam eyeliner, aby nie miał resztek cieni czy bazy. Eyeliner miał wystarczyć na do. 150 aplikacji, no cóż, 5 czy 10 też się mieści w tej obietnicy, prawda?


   Kolejną wadą jest to, że się rozmazywał. Nie musiałam dotykać oka, aby z ładnie zakończonej kreski robił się jakiś bohomaz.

   Z tej pierwszej miłości przyszedł wielki zawód. Nie powiem, sam pisak jest dobrze wyprofilowany, końcówka jest ładnie ścięta, mogłam nią dowolnie zakończyć kreskę. Ale to nie wystarczy do tego, abym się z nim polubiła. Opakowanie jest bardzo wygodne, więc gdyby producent zmienił formułę na trwalszą, a sam pisak służył dłużej, to dałabym mu jeszcze jedną szansę.

   Lubicie eyelinery w pisaku?

31 komentarzy:

  1. Nie znam firmy zupełnie, ale w pisaku linery lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze zawodziły mnie eyelinery w pisaku, dlatego już ich nie próbuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, ale wierzę, że i w tej kategorii są dobre.

      Usuń
  3. Niestety, ale mam o nim takie samo zdanie... Grashka - porażka. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała Grashka nie, ale ten ich produkt z pewnością.

      Usuń
    2. Dopiero zauważyłam, że napisałam z drugiego bloga - niemądra ja. ;) W każdym razie mam cień, bazę i eyeliner, no i jedynie baza się w miarę do czegoś nadaje, choć też nie jest idealna... Cień i eyeliner są beznadziejne...

      Usuń
    3. Ja cienia nie mam, więc nie wiem jaki jest. A bazę lubię, ale tak jak piszesz, nie jest to ideał, chociaż cienie KIKO uratowała przed śmietnikiem.

      Usuń
  4. nie miałam jeszcze eyelinera w pisaku, jak do tej pory mam jeden czarny z Essence i też czasami się rozmazuje :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A który konkretnie masz? Ja lubiłam ich żelowe eyelinery.

      Usuń
  5. Miałam z essence a obecnie posiadam z catrice. Jeżeli chodzi o ten z essence to szybko wysycha i końcówka po pewnym czasie robi się niefajna. A ten z catrice to bardzo ciężko zmyć. Mi się bardzo fajnie maluje takimi w pisaku, ale jakoś nie trafiłam na jakiś bardzo dobry, ale może znajdę kiedyś taki, który mnie zadowoli :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ja wolę klasyczne eyelinery z pędzelkiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z pędzelkiem mam jeden i sobie bardzo chwalę. Tak to byłam wierna żelowym.

      Usuń
  7. Nie lubię rozmazujących się kresek... nie kupię na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego polecić nie mogę, chyba że zostanie ulepszona formuła.

      Usuń
  8. Mam podobną opinię o nim, duży lepszy okazał się u mnie pisak z GR, choć ten akurat się trochę kruszy... ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. miałam również ze współpracy HexxBox i Igruszka, odczucia mam podobne, gdyby starczał na dłużej to byłby idealny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dłużej to mało powiedziane. Nawet jak kosztuje kilka groszy, to powinien dobrze się spisywać przez więcej niż kilka razy. Ogólnie jestem za zmianą wnętrza, a opakowanie bym zostawiła :)

      Usuń
  10. Pierwszy raz słyszę o tej firmie :p

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem kompletną ciapą w robieniu kresek, ale czasem na nowo podejmuję wyzwanie, jednak zawsze z takim samym skutkiem :( Miałam kiedyś eyeliner w pisaku od Bourjois i było idenycznie jak w przypadku tego z Grashki, o któym piszesz, pierwsza aplikacja, zachwyt nie z tej ziemi, kolejne aplikacje to już dramat, wyblakły kolor, wodnisty, rozmazywał się okrutnie, nawet stawianie pisaka na głowie nic nie dało. Jednak wolę kredkę, a kiedy kreska wyjdzie mi całkiem znośnie wtedy poprawiam eyelinerem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam niestety takie samo doświadczenie z pisakiem essence - identico - pierwszy raz świetny a potem tylko coraz gorzej..."wypisał" równie szybko jak ja się szybko odkochałam hehehe:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystko zależy od dnia, mojej sprawności i czasu ;) Mam kilka opcji do wyboru i stosuję je na zmianę.. tym bardziej jeśli moje wyjście ogranicza się do wizyty w sklepie ;) Wtedy pozwalam sobie na kosmetyki gorszej jakości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, gdy idę do sklepu często testuję na sobie nowości :D Albo mam tylko pomalowane usta :D

      Usuń
  14. tego akurat nie próbowałam ale to samo działo się z linerem z Avonu. Teraz kreski robię po prostu czarnym cieniem :)

    OdpowiedzUsuń
  15. dla poszerzenia swoich opinii na ten temat warto spojrzeć tu http://modafon.pl/744-eyeliner-w-pisaku.html

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 wszystko co mnie zachwyca , Blogger