Natykałam się na ten przepis co jakiś czas. Gdy natknęłam się w jednym z marketów na cebulowe zupki w proszku chwyciłam dwa opakowania z myślą o tym daniu. No cóż, jednak do realizacji nie podeszłam od razu. Gdy nadszedł ten dzień, wyciągnęłam jedną torebkę i zaczęłam w głowie odtwarzać przepisy. Mięso można pominąć, jednakże mój Mięsożerca nie lubi, gdy w obiedzie go brakuje, postanowiłam je dodać. Spokojnie więc można je pominąć. Danie jest sycące, na tyle dobre, że następnego dnia powtórzyliśmy przepis z drobnymi zmianami i danie też wyszło dobre. Poniżej przedstawię obie wersje obiadu.
Potrzebujemy:
Mały kubeczek śmietany 32%
opakowanie zupki cebulowej
250g łazanek
500 g piersi kurczaka, filetów, pokrojonych
pieprz, ostra papryka
4 plastry sera żółtego
kawałeczek masła
garść prażonego słonecznika
Pierwszego dnia wysmarowałam naczynie żaroodporne masłem, na dno wysypałam nieugotowany makaron, na to położyłam mięso, przesypałam pieprzem i ostrą papryką, polałam śmietaną wymieszaną z zupą. Podlałam wodą.
Drugiego dnia mięso doprawiliśmy mocniej- łyżką ketchupu barbecue, ostrą papryką, pieprzem, podsmażyliśmy. Makaron podgotowałam (połowa zalecanego czasu). Ponownie formę wysmarowałam masłem, wsypałam makaron, położyłam mięso i zalaliśmy śmietaną wymieszaną z zupką. Nie dodałam wody. Ale dodałam garść prażonego słonecznika
Za każdym razem trzymałam w piekarniku w 200C przez 40 minut. Po tym czasie całość przemieszałam. A następnie położyłam ser i zapiekłam. Obie wersje były bardzo dobre, jednak mi bardziej pasuje wersja pierwsza, bo mniej po niej zmywania i przygotowanie jej zajmuje mniej czasu.
Sanie jest syte i smaczne. Polecam!
Hehe, nie ma to jak dania jednogrankowe :p ja lubię pichcić, ale kurde te gary doporawdzają mnie do szału ;|
OdpowiedzUsuńAle przepis ciekawy, będę musiała wypróbować :D Ale co do makaronu, jak wrzuciłam nieugotowany to podczas zapiekania zmiękł?
wrzuciłaś* mózg mi jeszcze śpi :D
UsuńTak, dlatego podlałam jeszcze wodą. Trzymałam 40 minut, więc on spokojnie się ugotował
UsuńMoim kubkom smakowym bardziej przypadłaby do gustu wersja numer dwa :)
OdpowiedzUsuńZ tymi zupkami cebulowymi kiedyś robiłam takie coś:
http://ksiezniczkowepasje.blogspot.com/2011/11/karkowka-ktora-robi-sie-sama.html
Co prawda ja tego mięsa nie lubię, ale mama i babcia jadły i było dobre :)
Widziałam ten przepis :) Pewnie kiedyś zrobię, ale ja karkówkę to z grilla lubię, a tak to średnio..
UsuńTeż robię taką zapiekankę z zupą cebulowa, ale ja robię ją troszkę inaczej. Daję ryż i pieczarki :)
OdpowiedzUsuńMusi być równie smaczna!
UsuńSmakowicie się zapowiada :) Zgłodniałam :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio ciągle głodna jestem ;)
UsuńNie pogardziłabym żadną z tych wersji :)
OdpowiedzUsuńBo ma mięso? ;)
UsuńTeż :D
UsuńWiedziałam :P
UsuńBardzo się cieszę, że tu Ci się spodobało :)
OdpowiedzUsuń