Jeden dzień. Czym jest jeden dzień? Czy jeden dzień może odmienić nasze życie?
Na film trafiłam przypadkowo. Ot, tak chciałam obejrzeć coś do snu. Nie udało się. Mimo mojej niezwykłej umiejętności zasypiania już w pierwszych jego minutach, po godzinie nadal miałam oczy otwarte. Ale, że godzina była już późna, zrezygnowana wyłączyłam go z postanowieniem, że kiedyś do niego wrócę. To kiedyś nastąpiło już po kilku godzinach. "A niech leci w tle, gdy będę gotować obiad"- pomyślałam i tak też uczyniłam.
Po zakończeniu filmu byłam zaskoczona tym, że jednak ten film bardzo mi się spodobał, ba, czułam nawet kłucie w sercu, co na filmach raczej mi się nie zdarza! Jeżeli taka recenzja Wam wystarczy, proszę nie czytajcie dalej, bo zdradzę fabułę.
Emmę (Anne Hathaway) i Dexter (Jim Sturgess) poznają się 15 lipca, w dniu zakończenia szkoły. Nie wybucha między nimi romans, choć trafiają razem do łóżka, seksu nie ma. Ale to właśnie wtedy pojawia się pomiędzy nimi pewna nić porozumienia. Mijały lata, oni ciągle byli w kontakcie. Raz byli sobie bliżsi, raz dalsi. On robił karierę w telewizji, ona najpierw pracowała w restauracji, a z czasem w szkole. Ona była biedna, on był bogaty. Mijały lata, a oni wciąż się przyjaźnili. Ona próbowała ułożyć sobie życie, a on hulał, miał problemy z alkoholem i narkotykami, gustował w kobietach, którym daleko było do miana damy. Mimo dzielących ich różnic przyjaźnili się. Dialogi między nimi były często bardzo zabawne, ironiczne, dotyczące codzienności. Nie było w tym żadnej sztuczności.
[ tu wycinam połowę filmu, aby był jeszcze sens oglądania go]
Po wielu latach Emma i Dexter są razem, planują dziecko. Mimo prób im się nie udaje. Generalnie sielanka- dwoje od lat kochających się ludzi po latach dojrzało do tego by być razem. W planach jest ślub, powiększenie rodziny. Jednak nadchodzi ten jeden dzień, który niszczy wszystko. Ona jadąc z nim na spotkanie ginie.
Mogłoby się zdawać, ze tak film się zakończy. Ale nie. Wpierw widzimy jego rozpacz i niemożność pozbierania się po tak wielkiej utracie. Dexter stracił nie tylko ukochaną kobietę, ale także najlepszą przyjaciółkę (o ile nie jedyną). W tej trudnej sytuacji otrzymuje cenną poradę od ojca: "żyj tak, jakby ona tu była". Film kończy się tym, że Dexter wraz ze swą córką z pierwszego małżeństwa wybiera się w miejsce, w którym spędził z Emmą pierwszy dzień ich znajomości. Bez żalu, ale z wyrazem tęsknoty i pogodzenia się z rzeczywistością wspomina przeszłość.
Moim zdaniem film pięknie przedstawia nam miłość. Bo przecież nie zawsze ona przychodzi od razu, czasem potrzebuje odpowiedniego miejsca i czasu, a także dojrzałości. Film także pokazuję, że nawet po stracie drugiej połowy życie biegnie dalej i że trzeba je sobie odpowiednio ułożyć.
Jeżeli macie ochotę na film dość smutny, jednak z zabawnymi dialogami to jest odpowiedni wybór. Widziałyście go już? Zamierzacie?
Grafika pochodzi z: http://www.stopklatka.pl/wydarzenia/wydarzenie.asp?wi=74169
Byłam w kinie niedługo po premierze. Film spodobał mi się bardzo, i uwaga uwaga - bardziej niż książka! To dopiero chyba drugi taki przypadek (pierwszy to "Pamiętnik").
OdpowiedzUsuńO faktycznie, to mało kiedy się zdarza.
UsuńMoże kiedyś obejrzę :)
OdpowiedzUsuńJeśli mogę napisać coś od siebie to strasznie przy czytaniu postów bolą mnie oczy od tego jaskrawego koloru i czcionki :(
Dziękuję za opnię. Zapamiętam ją i przy planowaniu zmian wezmę ją po uwagę.
UsuńCzytałam książkę, ale filmu jeszcze nie widziałam. Właśnie tego się obawiam, że będzie gorszy niż książka,ale skoro taak chwalicie to może jednak obejrzę;)
OdpowiedzUsuńOglądałam, przyjemny film na długi wieczór.
OdpowiedzUsuńJa oglądałam film jednocześnie czytając książkę :) dlatego zajęło mi to 3 dni. Zarówno film jak i książka genialne, nigdy nie spodziewałabym się że tak skończy się ich historia.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, niby banał ale zaskakujący. ALe podziwiam Cię za czytanie i oglądanie. Ja bym się zbytnio denerwowała, gdyby film odbiegał od mojej wizji, która powstaje zawsze przy czytaniu książki
UsuńFilmu jeszcze nie widziałam, choć mam taki zamiar. Na razie jestem jakoś w 1/3 książki i szczerze powiedziawszy trochę się rozczarowałam, ale nie poddaję się i na pewno przeczytam tą książkę do końca :)
OdpowiedzUsuńPoczątek filmu też nie jest jakoś mocno fascynujący. W sumie dopiero zakończenie nadaje wszystkiemu sens
UsuńCzytałam książkę i niezbyt przypadała mi do gustu, ale może obejrzę film
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam porównania, aby powiedzieć Ci czy jest sens
UsuńOo może ją kupię :*
OdpowiedzUsuńniestety jeszcze nie widzialam filmu
OdpowiedzUsuńDla mnie była taki sobie, poprawny.
OdpowiedzUsuńZa to Dextrem mi się straaasinie spodobał.
Może film byłby lepszy, gdybym od razu nie spodziewała się finału.
Jak ona tak jedzie na tym rowerze... było przewidywalne :)
Filmu nie widziałam,za to książkę bardzo dobrze mi się czytało:) Przyznam szczerze,że miałam na nią ochotę jeszcze przed premierą filmu ze względu na ciekawą okładkę,jednak jakoś się nie zebrało i jej nie kupiłam w końcu. Film wszedł do kin,zrobił się głośny i w końcu i książka,z filmową okładką trafiła w moje ręce :) Czyta się ją bardzo przyjemnie i co najważniejsze nie ma przewidywalnego zakończenia :) Po film jeszcze nie sięgnęłam,aczkolwiek na pewno to zrobię!:)
OdpowiedzUsuńświetny ten twój blog
OdpowiedzUsuńobserwuje,liczę na rewanż
weeronika-blog.blogspot.com
Miło mi, że Ci się u mnie podoba
UsuńZachęcam do przeczytania książki, jest o wiele lepsza niż film. Myślę, że 3/4 wątków pobocznych w filmie bym nie zrozumiała bez czytania książki, strasznie to okroili. Polecam! A oprócz tego raczej mi się podobało, chociaż mam już kompletnie dość tego, że w dzisiejszych czasach żadna historia nie może się skończyć dobrze i chyba wrócę do typowych komedii romantycznych i czytadeł dla nastolatek, żeby nie wpaść w depresję :P Świat dookoła mnie wystarczająco mnie dołuje, w książkach i filmach szukam odskoczni :)
OdpowiedzUsuńTak, ja czytając też się przenoszę. DLatego lubię książki, których akcja toczy się albo setki lat temu albo w odległych krajach.
UsuńHej kochana, prosiłaś abym wyraziła swoje zdanie więc piszę tutaj :)))
OdpowiedzUsuńHmmmmm jestem jak najbardziej zgodna z Tobą pod tym względem, że film mi się bardzo podobał, ale uważam że każdy może go interpretować inaczej i ja właśnie troszeczkę inaczej go postrzegam niż Ty - Ty określiłaś to jako czekanie na dojrzałość do miłości (tak, tak - w ogromnym skrócie, wybacz:)), ja to raczej widzę jako wzbranianie się przed czymś, co wydaje się niemoralne lub nieetyczne na zasadzie "jesteśmy przyjaciółmi, to nie może się udać". Ludzie czasami tak właśnie krążą wokół siebie przez jakiś czas, zanim sobie uświadomią, że to jest naprawdę TO uczucie.
Dlaczego odebrałam to właśnie tak? Może dlatego, że zanim się z moim TŻ zeszliśmy - bardzo się nie lubiliśmy, wręcz nienawidziliśmy. A jak już zaczęliśmy "ewentualnie tolerować" to nigdy bym nie pomyślała, że moglibyśmy być razem. Ale wystarczyło okazać trochę uczucia, pokazać się z tej dobrej strony i dać sobie szansę... Wiem, że to zupełnie inna sytuacja niż w filmie ale jakoś tak mi się kojarzy...
Podobała mi się zmiana, jaka zaszła w Dexterze pod wpływem miłości - stał się dobrym, czułym, kochającym człowiekiem i dał Emmie wiele uczucia. A ona z kolei jest taką kruchą istotką, która potrzebuje trochę ciepła w życiu, szczęścia, własnego kąta... Film pokazuje też, że nie należy trwać w związku, w którym ktoś jest niespełniony i tkwi w nim na siłę. Fajny, zaskakujący, trzeba mieć wyczucie tego poczucia humoru i zagranicznej mentalności.
Buźka:)
Filmy, książki i wszystko inne każdy z nas odbiera inaczej. Wszystko to spowodowane jest naszymi doświadczeniami. I tak jak właśnie napisałaś, dla Ciebie to trochę historia Twoja i Twojego Towarzysza Życia.
UsuńPrzyznaję Ci także rację z tym, że ten film pokazuje wzbranianie się przed miłością i zwykły strach. Strach, że się nie uda i nie będzie ani przyjaźni, ani miłości.
Jeszcze raz dziękuję Ci za ten ciekawy komentarz.
oglądałam ten film i bardzo mnie wzruszył, lubię taki rodzaj filmów, gdzie życie bohaterów jest przedstawione jak w albumie, nie ma całego życia po kolei tylko poszczególne sytuacje, poszczególne zdjęcie :) przyjemny film, tak jak napisałaś, pokazuję miłość, która rodzi sie i dojrzewa przez lata, nie od razu, na zawołanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za podzielenie się wrażeniami :-)
Usuń