Nie zdążyłam zatkać
próbki po skropieniu się tymi perfumami, gdy za pleców usłyszałam „ładnie
pachnie!”. „Racja”- pomyślałam, ale chciałam mocniej się w nie wczuć. Zebrałam
siły, przytknęłam zagięcie łokcia do
nosa i znów to samo: „co tam masz? Ładnie pachnie!”. Wymieniliśmy się
pierwszymi spostrzeżeniami i doszliśmy do wniosku, że te perfumy nam się całkiem
podobają i że muszą być męskie. Klasyczne męskie perfumy. Grzeczne, alkoholowe
troszeczkę ziemiste. Początek mi się podobał i pełna ciekawości czekałam na to,
co przyniesie czas.
Po kilku chwilach
obcowania z nim wysładza się, jest jakby trochę ziołowy. No cóż, pachnie
grzecznie. Ot, klasyczne męskie perfumy. Nie jestem w stanie napisać co składa
się na tę kompozycję. Z każdą chwilą staje się coraz bardziej nijaki. A na samo zakończenie żegna mnie zapachem
morskiego odświeżacza do toalet. No cóż, nie zaprzyjaźnimy się.
Zdjęcie pochodzi z fragrantica.com
Oj, też nie lubię tego jak na początku efekt jest WOW, a potem wychodzi z zapachu jakaś taka nuta, że po prostu odrzuca i rozczarowanie...
OdpowiedzUsuńświetny kartonik :)
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana, zapraszam do świątecznej zabawy :) http://nietestowane-na-zwierzetach.blogspot.com/2011/12/wesoych.html#axzz1hKB2Lc1q
OdpowiedzUsuń